piątek, 4 kwietnia 2014

Chapter 3

*Joy's perspective*

Co mi tam, napiszę jakiegoś maila do ElvisBoy'a ! 

Od: JJLove@yahoo.com
Do: ElvisBoy@yahoo.com
Temat: Hej ;)

Hej ! Myślę, że mnie pamiętasz :) bardzo dobrze mi się z tobą rozmawiało. Co u ciebie ? U mnie wszystko w porządku. A tak w ogóle, to mam na imię Joy :) A ty tajemniczy ElvisBoy'u ? Czekam na odpowiedź xx.
Mam nadzieje, że się kiedyś spotkamy ;)                  
                JJLove

***

Ugh Joy, ty idiotko ! A co jak ten koleś to jakiś napalony pedofil i właśnie namierza twój komputer, znajdzie, przyjedzie i cię zgwałci ?! Jestem pojebana...- skończyłam o tym myśleć, bo przecież nic takiego się nie stanie... prawda ? No właśnie. To na pewno miły chłopak, którego kiedyś polubię. 
Myśląc o różnych idiotycznych rzeczach zorientowałam się, że dochodzi już 12. 
Z wieeelką niechęcią poszłam do mojej sypialni.




 Przebrałam się w coś luźniejszego i włączyłam laptopa. Standardowo włączyłam Facebook'a, Twitter'a i Tumblr'a. Przeglądałam jakieś głupoty, aż do momentu, w którym zadzwonił dzwonek do drzwi. Leniwie się podniosłam i powoli zaczęłam iść. Jak coś ważnego to poczeka. Kiedy podeszłam do drzwi, postanowiłam zobaczyć przez wizjer, kogo przyniosło. Otworzyłam jakiemuś facetowi, który okazał się być listonoszem, który przyniósł jakąś paczkę do taty. Zapewne znów zamówił coś bezużytecznego w internecie. Podziękowałam i zaniosłam przesyłkę do jego biura.
Kiedy ponownie znalazłam się w swoim pokoju, stwierdziłam, że nie mam ochoty dłużej siedzieć przed komputerem, dlatego szybko odrobiłam lekcje.

***

Weekend minął prawdopodobnie szybciej niż zwykle. Spędziłam go ucząc się na sprawdziany, które mają odbyć się w tym tygodniu, grając na pianinie oraz ćwicząc grę na gitarze, co niestety nie idzie mi najlepiej.
Zaspana jadłam śniadanie, kiedy dostałam sms.

Od: Niall :)
Dzień dobry ! Jak zakładam, jesz właśnie te swoje obleśne płatki cynamonowe z mlekiem. Jestem właśnie w autobusie i jadę do pracy ! Trzymam za ciebie kciuki, żeby poszło ci dobrze w szkole i widzimy się po południu na lekcji ! Muszę kończyć, bo właśnie wysiadam.
Kocham cię, N.

Uśmiechnęłam się i jak zwykle nie odpisałam, bo wiem, że przeczytałby dopiero na mojej lekcji. Po raz kolejny zaczęłam zastanawiać się po co on się podpisuje, wiedząc, że mam zapisany jego numer. Po prostu jest idiotą.
Po moim pierwszym posiłku pobiegłam do łazienki się umyć, a następnie do pokoju wybrać coś do ubrania.
Przygotowałam się do szkoły i jak zwykle z domu wychodziłam o tej samej godzinie, po założeniu kurtki parka i oczywiście ulubionych czarnych timberland'ów.




***

Wchodząc do szkoły wyłączyłam muzykę i podeszłam do swojej szafki, chowając do niej niepotrzebne na najbliższy czas graty. Zerknęłam na plan lekcji przywieszony na drzwiczkach razem z kilkoma moimi zdjęciami z Niallerem. Pierwszą lekcją był język angielski. Po dzwonku weszłam do klasy i usiadłam na moim stałym miejscu, z tyłu przy oknie. Do klasy weszła stara, gruba kobieta, wiedźma. Od razu zaczęła coś mówić o angielskich pisarzach renesansu, ale tak zanudzała, że szybko wyciągnęłam kartkę i ołówek, i odpłynęłam w swój świat rysując. Nagle ocknęłam się jak z transu kiedy po raz trzeci usłyszałam swoje nazwisko:
- Moore, możesz nam powiedzieć co jest ciekawsze od naszego dzisiejszego tematu ? - szczerze, to wszystko.
- Przepraszam pani Harris, zamyśliłam się.
- No myślę, że w końcu zaczniesz uważać - powiedziała oschłym tonem i rzuciła mi pogardliwe spojrzenie.
- Niech pani nie przerywa przez nią lekcji. Ona żyje we własnym świecie i nawet psycholog jej już nie pomoże. - powiedziała rozbawiona Angel. Angel, Angel.... SRANGEL kurwa ! Nienawidzę jej chyba jeszcze bardziej niż moich największych wrogów ! Zaraz.. przecież to ona jest moim największym wrogiem. Prześladuje mnie odkąd pamiętam i nastawia wszystkich przeciwko mnie. Suka.
- Uh, widzę że często u niego bywasz, skoro masz takie informacje. Co jest przyczyną tych częstych wizyt ? Hmm ? Twoje rozbrzmiałe ego ? Ach no tak, ono nie zmieściłoby się do tak małej sali. - Masz za swoje wredna idiotko. Cała klasa próbowała powstrzymać chichot, kiedy zobaczyli czerwoną jak pomidor twarz Angel. Byłam z siebie bardzo zadowolona. Chyba pierwszy raz od bardzo dawna odgryzłam się za te jej złośliwe docinki w moim kierunku. Uśmiechnęłam się do niej z triumfem na twarzy i wróciłam do mojej poprzedniej czynności - czyt. rysowania. 

***

Po angielskim miałam jeszcze matematykę, biologię, wf i plastykę.
Gdy oddałam moją skończoną już pracę, na temat strachu na plastykę, mogłam w spokoju opuścić salę. Podeszłam do mojej szafki, schowałam książki i spojrzałam na plan. Ugh... teraz fizyka. Przypadkiem spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie. Od razu humor mi się poprawił kiedy spojrzałam na nasze szerokie uśmiechy, kiedy cali w bitej śmietanie jedliśmy jego tort urodzinowy, który upiekłam w zeszłym roku. Chwilę potem zadzwonił dzwonek. Wyciągnęłam podręczniki od fizyki i już miałam zamykać kłódkę, kiedy tuż przed moją twarzą ktoś z impetem trzasnął moją szafką, a zza czerwonych drzwiczek wyłoniła się parszywa twarz Angel.
- Myślisz, że możesz być lepsza ode mnie ? Jesteś sprytna, ale za to zbyt naiwna i głupiutka żeby ze mną wygrać. To jeszcze nie koniec... - cmoknęła w powietrzu i zarzucając włosami odeszła razem ze swoją świtą. Ja pierdole... Nadal oszołomiona tym, co się przed chwilą wydarzyło, stałam oparta o moją szafkę myśląc o jej słowach. Kurwa spóźnię się na fizykę ! 
Biegłam do klasy najszybciej jak potrafiłam i wpadłam do klasy jak nienormalna.
- Przepraszam za spóźnienie panie Payne. - powiedziałam na jednym wdechu (raczej wysapałam). 
- Nic się nie stało, a teraz proszę zajmij swoje miejsce Joy. - Jak on to robi, że zawsze jest tak spokojny ?
Usiadłam na swoim miejscu i pan Liam zaczął rozdawać zaległe sprawdziany. Ugh, na śmierć o tym zapomniałam.. Jak zwykle mój sprawdzian był na szarym końcu, ale cierpliwie na niego czekałam. Kiedy nauczyciel w końcu podszedł do mnie, uśmiechnął się słabo i szeptem powiedział : 
- Następnym razem będzie lepiej.
Na odchodne rzucił mi jeszcze tylko współczujące spojrzenie i zajął się prowadzeniem lekcji. Z niepokojem odwróciłam kartkę i co ujrzałam ? Tradycyjnie WIELKIE 1. O nie Joy, musisz się za siebie wziąć..
Całą lekcję brunet mówił o jakichś jebanych cząsteczkach. Ze wszystkich sił próbowałam go słuchać, ale i tak nic z tego nie zrozumiałam. Wtedy do głowy wpadł mi jeden pomysł.

Po lekcji poczekałam aż wszystkie lalunie skończą wypytywać pana Payne'a o różne zadania domowe - czyt. pindrzyć i podlizywać się mu. Nareszcie (po 15 minutach) wyszły z klasy i zostałam z nim sam na sam. 
- Przepraszam, mogłabym z panem chwile porozmawiać ? - spytałam dość nieśmiało.
- Oczywiście, coś się stało ? - zapytał, a w jego głosie mogłam odczytać nutkę niepokoju i przejęcia.
- Nie, nie, nic się nie stało, ale chciałabym się pana zapytać, czy nie zna pan może kogoś, kto mógłby udzielać korepetycji z fizyki, chociaż kilka lekcji - popatrzyłam na niego niepewnym wzrokiem, co jeśli mnie wyśmieje, albo powie że jestem nienormalna ? Nie potrzebnie się go pytałam. Dobra Joy, ogarnij się, przecież tylko zapytałaś. Payne westchnął głęboko, nadal na mnie nie patrząc, teraz to już całkiem straciłam nadzieję. Myślał przez jakiś czas, aż w końcu podniósł wzrok na mnie, po czym lekko się uśmiechnął. Może jest jakaś nadzieja ? 
- Znam kogoś, kto z chęcią ci pomoże - wyszczerzyłam się do niego, przez co pewnie wyglądałam jak jedna z tych głupich zakochanych w nauczycielu panienka, ale tak się ucieszyłam, że nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- W takim razie, mógłby mi pan dać do tej osoby numer telefonu ? 
- Mamy jutro lekcje ? - ten człowiek doprowadzi mnie do szału, nie może po prostu zapisać mi gdzieś numeru, tylko pyta się o jutrzejsze lekcje !? Opanuj się Moore, zachowaj spokój 
- Nie, nie mamy jutro fizyki - mam nadzieję, że w moim głosie nie było słychać zniecierpliwienia, bo jeśli było to pewnie ma mnie za jakieś nadpobudliwe dziecko. Liam mruknął do siebie coś w stylu "yhmm", zapisał w sowim notatniku i z powrotem na mnie spojrzał.
- Znajdź mnie jutro w czasie przerwy na lunch. Powinienem mieć na którymś z korytarzy dyżur, a jeśli nie to będę w tej klasie - gapiłam się na niego z niedowierzaniem kiedy to mówił, koleś po prostu daj mi numer do korepetytora ! 
- Ohh, dobrze, dziękuję. Do widzenia proszę pana - jeszcze chwila i będę mogła przestać udawać opanowaną, jeszcze kilka minut.
- Do jutra Joy.

Kiedy w końcu byłam poza szkołą, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Krzyczeć, uderzać w ścianę, kopać wszystko co popadnie czy jeszcze coś innego. Skąd i od kiedy jest we mnie tyle agresji ?! Po dłuższym namyśle, stwierdziłam, że nie ma sensu się męczyć i najzwyczajniej na świecie, pójdę na kawę i ciastko Będę gruba, ale chuj z tym. 
Siedziałam w kawiarni i czytałam książkę, nadal popijając moją ulubioną latte. Kiedy spojrzałam przez okno, ściemniało się już. Ugh.. znowu się zasiedziałam. Zapłaciłam za kawę i wyszłam. 
Od domu dzieliła mnie niedługa droga, ale bałam się jak cholera bo mój dom nie stoi w najbezpieczniejszej dzielnicy Londynu. Szłam żwawym krokiem, i kiedy weszłam na ulicę na której mieszkam, była pusta. Szłam sama, w chuj ciemno i w ciemnym zaułku właśnie dochodzi do morderstwa. Zaraz, CO ?! 
Stanęłam za rogiem i przyglądałam się jak wysoki, umięśniony mężczyzna uśmierca swoimi pięściami chudego na oko młodego chłopaka. Kurwa, on go zaraz zabije ! Już miałam odchodzić w obawie o moje życie, ale mężczyzna zauważył mnie i zaczął iść w moim kierunku. Niewiele myśląc, zaczęłam szybko biec w stronę domu, który był już niedaleko. Biegłam i słyszałam za sobą ciężkie kroki, które zdawały się być coraz bliżej. Nagle poczułam silny ucisk na nadgarstku i pociągnięcie w tył. Zaraz umrę...




-----------------------------------------------------------------------------

Cześć, Cześć i czołem ! :) Strasznie późno dodany, ale mamy dużo na głowie :/ Wyszło tak średnio, ale części Caro nadrabiają sprawę :D Mam nadzieję że wam się podoba :) Prooooooszę o jakiekolwiek komentarze, bo to dla was tylko chwila ;) To.... do następnego ! :D

Julie xx.

No siemka ! Więc mamy nowy rozdział, z małym opóźnieniem, ale mam nadzieję, że nam wybaczycie. 
Julie i jej żarciki "Wyszło tak średnio, ale części Caro nadrabiają sprawę" uwierz mi moja droga... nie śmieszne, bo to ty napisałaś końcówkę, która jest zajebista !
Dobra wracam do tego co ważne, bo moja notka znowu będzie niczym jakieś wypracowanie :D Ogółem myślę, że ten rozdział jest nieco lepszy niż poprzedni, ale to nie ja jestem od oceniania, dlatego liczę na komentarze. Boże jak ostatnio zobaczyłam po dwa pod rozdziałami, to jarałam się jak głupia, lolzz przecież ja jestem głupia xD Nadal nie mogę uwierzyć w to, że mamy prawie 350 wyświetleń, rany boskie, przecież to jest tak MEGA dużo, że aż nie mam słów żeby to opisać. 
OK, jak zwykle zanudziłam was moją notką na temat statystyk xD Mam nadzieję, że wam się podobał rozdział hehehhhehehe :D JA TEŻ LICZĘ NA KOMENTARZE. Ok już sobie idę, do napisania !
P.S pamiętajcie o komentarzach, to naprawdę miłe zobaczyć, że ktoś czyta ;)

Caro. xoxo

4 komentarze:

  1. Baaardzo mi się podba, czekam na next
    @Biebers_Imperio
    +
    hey, wiesz jak to jest zaczynać z opowiadaniem? Oczywiście że tak! więc może wstąpisz do mnie i skomentujesz a jeśli ci się spodoba polecisz? Kocham cie i twoje opowiadanie
    Możesz napisać do mnie na @Biebers_Imperio
    link do bloga http://montecarlofanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyny chyba ja was zaraz pozabijać urwać w takim momencie -,- skandal !! Julie nie gadaj bzdur cały rozdział jest zajebisty ! Caro nie jesteś głupia i powiedz to jeszcze raz, a się wkurzę co ja gadam już się wkurzyłam. Podsumowując : rozdział jest zajemegabisty, a jego autorki jeszcze lepsze <3 Uwielbiam was miśki i błagam na kolanach o nowy rozdział nie wytrzymam za długo ^-^ PS: Caro dzięki wielkie za info :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabije was ! -.- Spróbuj się tylko pokazać w szkole -.- informuj mnie o nowych rozdziałach proszę http://taris-swiatelfow.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne i ciekawe :)
    Zapraszam do siebie :)
    http://memoories-hurt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń