niedziela, 27 lipca 2014

Wszyscy czytają !

Hej, tu szalone autorki :D jest sprawa, mianowicie ZAWIESZAMY BLOGA NA CZAS WAKACJI
Ciężko jest nam się zgrać w czasie wakacji, a poza tym trochę nam się nie chce i nie mamy czasu na pisanie xd Do września postaramy się napisać rozdział lub dwa do przodu, żeby później dodawać rozdziały w miarę regularnie :) To nie tak, że zostawiamy tego bloga całkowicie, bo będziemy tu wchodzić, tylko nie będziemy przez wakacje dodawać rozdziałów. Mamy nadzieję, że to rozumiecie i nadal będziecie czytać Love is sometimes danger :) Do zobaczenia (napisania ;p) 1 września miśki ! :3


Caro i Julie xx.

czwartek, 10 lipca 2014

Chapter 8

*Joy's Perspective*

ŻE KURWA JAKO KOGO MNIE PRZEDSTAWI ?!
Od tej informacji w mojej głowie zaczęło mi huczeć. Setki możliwych obrazów przeleciały przez myśli. Boże, ja nie chcę. Ja wśród tych ludzi, którzy nie mają problemów z nawiązywaniem kontaktów. Którzy rozmawiają z pierwszą lepszą napotkaną osobą. Którzy zaczepiają każdego. Którzy stawiają drinki i shoty nieznajomym. Którzy uprawiają seks w łazienkach z byle kim. Którzy... ok Joy starczy. 
Mam nadzieję, że uda mi się wykręcić z tego wypadu. Owszem chciałabym iść, poznać kogoś, ale ja po prostu nie pasuję do tamtego miejsca, do tamtych ludzi. Poza tym moi rodzice zgodzili się żebym tam poszła i na dodatek pozwolili mi pić alkohol ?! Co z nimi do cholery jasnej ?! 
Niall ciągle gapi się na mnie z tym swoim pieprzonym uśmiechem. Nie rozumiem z czego się cieszy skoro i tak z nim nie pójdę. Nie i koniec. Nie mam zamiaru patrzeć jak chleje wódę a potem muszę go zaciągać do domu, bo nie będę miała serca go tam zostawić na noc. Oczywiście jak się Horan schleje, to pierdoli głupoty i robi wszystko żeby tylko nie stosować się do twoich próśb. Co prawda byliśmy razem tylko na kilku imprezach, zwykle jakieś wesela, gdzie albo Niall albo ja zostaliśmy zaproszeni z osobami towarzyszącymi. Nigdy nie miałam chłopaka, więc na tego typu wypady pytałam go czy ze mną pójdzie, a on oczywiście "z grzeczności" nie odmawia, ale wiem, że po prostu lubi imprezować. O ile wesele można nazwać imprezą. Z kolei nie mam pojęcia dlaczego on prosi mnie, zamiast jakiejś super laski w swoim wieku. W każdym razie na wesela chodzę chętniej, bo tam nie ma tego całego... gówna, które jest w klubach. 
Ten idiota nadal siedzi na tej kanapie, nadal się na mnie gapi i nadal się uśmiecha. Niech on kurwa przestanie. 
- Będziesz się tak gapił cymbale ?
- Yup - mrugnął do mnie jednym okiem.
- To przestań, bo mnie irytujesz.
- Nope - ja pierdole.
- Masz jakieś jeszcze głupkowate powiedzonka oprócz yup i nope ? - odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.
- Dlaczego zawsze wzruszasz tymi pieprzonymi ramionami do cholery ?!
- Nie wiem, babe. Bo lubię ? - to największy idiota na świecie, przysięgam !
- Ohh doszło jeszcze babe, ciekawe co jeszcze masz w zanadrzu i czym mnie dziś zaskoczysz BABE - wzruszył ramionami ZNOWU KURWA. Wstał i pociągnął mnie za rękę. Prawie się przewróciłam, po tym jak wstałam, bo szarpnął mnie w kierunku schodów zanim do końca złapałam równowagę.
Ledwo weszliśmy do mojego pokoju, a on już rzucił się w kierunku mojej szafy. Mruknęłam tylko "tak, czuj się jak u siebie", po czym usiadłam na krześle przy biurku.

Od jakiś 15 minut przeglądam tumblr'a, podczas gdy mój przyjaciel zdążył wywalić wszystkie moje ubrania na środek pokoju. Widok Horana siedzącego na podłodze w stosie tych ciuchów na początku wydawał mi się śmieszny, ale teraz to było po prostu nudne. Co chwilę brał do rąk jakąś bluzkę a po chwili wzdychał głęboko i odrzucał na drugą stronę stosu. Jego fryzura przekształciła się z idealnie ułożonej na roztrzepaną, bo co chwile zły, że nic nie znalazł przeczesuje je palcami. Wygląda bosko.
Wyciągnęłam nogi przed siebie i wróciłam wzrokiem do mojego telefonu, który był od kilkunastu minut wybawianiem od nudy. 
Nie chcę iść do tego klubu. Mimo, że wiem, że przy Niallu będę bezpieczna. Nie chcę, nie mam ochoty. Odczuwam coś podobnego do strachu, boję się co ludzie o mnie pomyślą. Nie jestem osobą, która wygląda jak imprezowiczka. Jestem całkowitym przeciwieństwem. Lubię się zabawić, ale dla mnie słowo "zabawa" ma inne znaczenie, dla mnie "impreza" to spotkanie z przyjacielem i oglądanie filmu, śmianie się i rzucanie w siebie popcornem. To jest dla mnie zabawa, a nie chlanie, ćpanie i chuj wie co jeszcze.
- Boże Joy, masz tyle ubrań, a nic nie nadaje się na wyjście ! - z zamyśleń wyrwał mnie rozczarowany głos Nialla.
- Dzięki - mruknęłam, rebloggując jednocześnie obrazek na tumblr'ze
- Nie obrażaj się na mnie. Nie powiedziałem, że masz brzydkie ubrania, tylko, że nie nadają się na wyjście do klubu. No nie, chodziło mi jeszcze innego. Te ubrania, które masz, nie pasują do tych które uszykowałem sobie u mnie na dziś wieczór - Ja pierdole.
- Mamy mieć dopasowane ubrania ?! Jesteś nienormalny - parsknęłam śmiechem.
- Nie do końca dopasowane, mają ładnie się razem komponować. Jak by to wyglądało, gdybym ja poszedł w dresach, a ty balowej sukni. No kurwa "Piękna i Bestia" - wyglądał jakby się obraził.
- IDZIESZ W DRESACH ?! - jestem prawie pewna, że moje oczy wyglądają jak piłeczki do ping-pong'a.
- Jeju ! Nie, to był tylko przykład. Idziemy na zakupy.
- Al...
- Żadnego "ale". Nie bój się, ubiorę cię normalnie, nie jak dziwkę.
- Dzięki

Wyszliśmy z domu i komunikacją miejską udaliśmy się do centrum handlowego. Mijaliśmy wiele par, wszystkie wyglądały identycznie. Kobiety całkiem pochłonięte zakupami, z uśmiechami na twarzach, pełne energii i chodzący na nimi mężczyźni. Znudzeni, obciążeni torbami i marudzący co chwilę, że chcą do domu. My byliśmy wyjątkami. Niall był jak te kobiety a ja jak ci mężczyźni, z jednym szczegółem. Ja nie nosiłam tych toreb z ciuchami, bo jeszcze nic nie kupiliśmy. Bolały mnie nogi od tego chodzenia, mimo, że jesteśmy tu dopiero od godziny. Dopiero, albo już. Jak kto woli. Co chwilę byłam wpychana przez Horana do przymierzalni. Miałam dziś na sobie chyba każdy możliwy rodzaj i kolor ubrania. Już czuję co się będzie działo, jak wejdziemy do obuwniczego boże ! 
Niall wcale nie wydawał się być zmęczony, podczas gdy ja wracałam przebrać się inną kreację, on zagadywał ekspedientki. Te kobiety były wyraźnie nim zauroczone. Śmiały się z wszystkiego co tylko powiedział, nawet jeśli to nie było śmieszne.Nie ważne czy miała 18 lat czy 35, wszystkie patrzyły na niego maślanym wzrokiem. One tym wzrokiem go wręcz rozbierały. Największą satysfakcję miałam, kiedy wychodziłam z przymierzali a on odwracał od nich wzrok całkowicie poświęcając swoja uwagę mi. Miny tych wrednych bab kiedy mówiłam rzeczy w stylu "co myślisz o tym kochanie", albo "nie jestem pewna kotku" były bezcenne, wręcz zabijały mnie wzrokiem. Jeszcze lepiej było, jak Niall również nie żałował mi czułości. Co chwilę powtarzał coś w stylu "długość tej spódnicy sprawi, że będę zazdrosny, bo wszyscy faceci będą się za tobą oglądać skarbie" lub "ta zdecydowanie podkreśla twoją piękną pupę króliczku".
Zastanawiam się czy on również miał z nich taki ubaw, jak ja.
W końcu kupiliśmy sweter i spódnicę. Właściwie, ubrania były ładne. Niall określił ich połączenie jako "słodko i gorąco" i nie wiem czy to dobrze, czy źle.
Zakup butów przebiegł szybciej niż myślałam. Jednak nie obyło się bez komentarzy Horana typu "Jezu, myszko te buty sprawiają, że twoje nogi wyglądają jeszcze seksowniej niż zwykle". Zwykle po takich słowach wszystkie kobiety w sklepie zaczynały oglądać swoje nogi a potem wszystkie chciały przymierzać ten model butów, które ja akurat przymierzałam idiotyzm.

***

Niall poinformował mnie, że przyjedzie po mnie o 20, czyli za jakieś dwie i pół godziny. Po obliczeniu czasu stwierdziłam, że na spokojnie zdążę się wyszykować. Odgrzałam obiad, który przygotował tata i zjadłam go bez pośpiechu. Po skończonym posiłku poszłam się przygotować.


Okazało się, że Niall pojawił się całkiem punktualnie, a ja bez problemu ogarnęłam się na czas. Kiedy wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam, że Niall przyjechał samochodem to się zdziwiłam. Horan najczęściej porusza się komunikacją miejską. Zawsze powtarza, że to jest tańsze, szybsze, a na dodatek dzięki temu przyczynia się to zmniejszenia zanieczyszczenia środowiska. Właściwie ma rację, tym bardziej, że mieszkamy w dużym mieście i dojazd do pracy zająłby mu dwa razy więcej gdyby jechał własnym samochodem, bo w centrum zawsze są potworne korki. Dlatego jeździ samochodem dość rzadko.
Ledwo doszłam do auta, a już bolały mnie nogi. Nie jestem przyzwyczajona do obcasów, a to sprawia, że po kilku minutach noszenia ich, mam ochotę je zrzucić. Mój przyjaciel otworzył mi drzwi i pomógł wejść do pojazdu wow jaki z niego dżentelmen. Kiedy pojawił się obok mnie, zajmując miejsce kierowcy mogłam zwrócić uwagę w co jest ubrany. Dość wąskie czarne jeansy, zwykły biały t-shirt i ciemną bluzę, uszytą w stylu bejsbolówki. Wyglądał tak jak zwykle, nie był jakoś bardzo wystrojony, ale na prawdę dobrze się prezentował bardzo dobrze.



- Niall, o co chodzi z dopasowanymi strojami ?
- Jak to o co ? Musimy ładnie razem wyglądać - to brzmi jak określenie dla par "och tak ładnie ze sobą wyglądacie"... nie, nic.
- Nadal nie rozumiem, przecież nie mamy dopasowanych ubrań
- Co miałem założyć spódniczkę i różowy sweterek ? No proszę cię Joy - zaczął się śmiać, a ja nadal nie rozumiałam tego "pasującego stroju"
- Dobra, nieważne. Temat skończony
W radio leciały najnowsze hity a Niall wesoło kiwał głową i wystukiwał rytm o kierownicę. Jedziemy już jakieś pół godziny, gdybym wcześniej wiedziała, że to tak daleko to w życiu bym się na to nie zgodziła. To jakiś cud, że ja w ogóle się zgodziłam. 
- Niall do cholery daleko jeszcze, nogi mnie bolą w tych butach ! - chcę wysiąść, chcę do domu 
- Kotku, jeszcze 5 minut jazdy, klub jest za rogiem
- Szkoda że nie widzę żadnego rogu, bo jest tak ciemno że ledwo daję radę zobaczyć ciebie, gdzie my jesteśmy ?! Myślałam, że kluby zwykle są w centrum miasta a centrum jest w drugą stronę. Idioto gdzie my jedziemy ?!
- Zamknij się Joy, rozpraszasz mnie, jesteśmy już na miejscu
Miał rację. Chwilę potem zaparkował na jakimś parkingu, który swoją drogą był obładowany samochodami. Wysiadając zachwiałam się, bo te buty może i są wygodne, ale nie dla osób, które nie są przyzwyczajone. Debil, zwany potocznie Niallem, podszedł do mnie śmiejąc się. Ciekawe czy on poradziłby sobie w takich szpilkach. Nie mogłam ustać, nogi wyginały mi się we wszystkie strony pieprzone buty. 
Horan objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Spojrzałam na niego zdziwiona i chciałam się odsunąć, ale nie pozwolił mi.
- Udajemy parę Joy, a poza tym, tak pomogę ci utrzymać równowagę w tych butach - mruknął cicho, tak żebym usłyszała tylko ja.
- Wow dzięki - odpowiedziałam sarkastycznie, na co zareagował wbijając mi swoje palce w biodro, całe szczęście tylko na chwilę. To będzie ciężki wieczór.
Przy wejściu do klubu nie było kolejki, praktycznie od razu zostaliśmy wpuszczeni i nawet nie sprawdzali dowodów, co mogłoby wydawać się dziwne, gdyby nie to, że zauważyłam że Niall zna się z ochroniarzami, bo przywitali się. Najlepsze jest to, że nie tak normalnie. Horan powiedział "cześć chłopaki" a oni odpowiedzieli "dobry wieczór proszę pana". To zdecydowanie było dziwne, ale postanowiłam nie przejmować się tym.
Pierwszy raz byłam w takim miejscu. Po minięciu w drzwiach ochroniarzy znaleźliśmy się w jakimś ciemnym korytarzu. Światło było tak słabe, że na początku nic nie widziałam, dopiero po jakimś czasie mój wzrok się przyzwyczaił. Ze strachu jeszcze bardziej przybliżyłam się do Nialla. Końca tego tunelu nie widać, a ja zaczynam się bać. Gdzie my kurwa jesteśmy, to miał być klub a nie jakieś bunkry !
- Umm... Niall, gdzie my jesteśmy ? - echo odbiło się o ściany długiego pomieszczenia, aż miałam ciarki na plecach.
- Korytarz prowadzący do klubu, nie bój się Joy, chodzi o to, żeby muzyka z klubu nie była słyszalna poza jego murami. To dzielnica w chuj bogatych ludzi, więc kluby tutaj też są całkiem wypasione.
- Daleko jeszcze ? Serio bolą mnie już nogi - zaśmiał się krótko na moją wypowiedź uwielbiam kiedy się śmieje. 
- Jeszcze kawałek, budynek jest na prawdę ogromny, ale klub całkiem mały - nie chciało mi się już gadać, dlatego odpowiedziałam krótkie "ok".
Między nami zapadła cisza. Nadal byliśmy w tym korytarzu, ale powodem może być to, że idziemy wolno. Stukanie szpilek o podłogę odbijało się echem. Horan delikatnie się uśmiechał, jakby nie mógł się doczekać togo, co będzie w klubie. Zaczynam się bać. Po chwili usłyszałam dźwięki muzyki a to oznacza, że ten tunel niedługo się skończy i wejdziemy do rzeczywistego klubu. Poczułam jak pocą mi się dłonie a mój oddech staje się nierówny. W ciemności zauważyłam, że zbliżamy się do czarnych, masywnych drzwi. Niall zatrzymał się przed nimi i spojrzał na mnie.
- Pamiętaj Joy, udajemy parę. Nie stresuj się, nic ci się tutaj nie stanie, bo jestem gościem specjalnym.
- Co to znaczy Niall ? - byłam jeszcze bardziej zdenerwowana, bałam się.
- Nie ważne. Będę do ciebie mówił zdrobnieniami, nie złość się proszę i nie bądź arogancka. Musimy być wiarygodni. Ty możesz zwracać się do mnie po prostu po imieniu. Nie wymagam od ciebie zbyt wiele, prawda ? - mam wrażenie, że się o mnie martwi.
- Ok, postaram się powstrzymać od wrednych komentarzy - nie chciałam psuć mu wieczoru.
Uśmiechnęłam się pocieszająco, na co powrócił do wcześniejszej euforii. Stanął prosto i otworzył drzwi.
W klubie było głośno, ale nie tak głośno jak w tym, w którym byłam ostatnio. Większość mężczyzn było w garniturach, ale byli też tacy jak Niall, czyli ubrani na luzie, ale tak by dobrze się prezentować. U kobiet stroje były zróżnicowane, większość zależała od wieku.
Zapewne rozglądałabym się dłużej, ale moją uwagę przyciągnęło zachowanie ludzi. Kiedy przechodziliśmy obok nich oni robili miejsce żebyśmy mogli przejść i kiwali głowami na powitanie, niektórzy nawet mówili "dobry wieczór panie Horan", na co on z kamienną twarzą kiwał głową, nie odpowiadając, ale dając znak że słyszał. co się dzieje ?! Spojrzałam na niego zdezorientowana, zauważył mój wzrok na sobie, dlatego pochylił się w moją stronę kurwa, on jest wyższy nawet kiedy mam szpilki, pieprz się wzroście. 
- Nie pytaj, nie patrz tak, po prostu idź i nie okazuj emocji - kiwnął głową w stronę jakiegoś faceta, który właśnie powiedział "witam,dobrze pana widzieć, proszę pana" i znów na mnie spojrzał - jeśli nie wiesz na kogo lub na co patrzeć, patrz w ziemię, albo na mnie - mówił tak cholernie cicho, że ledwo go usłyszałam, uśmiechnął się do mnie lekko, ale tak że tylko ja to widziałam i wrócił to swojego "ponurego" stanu.
Postanowiłam gapić się na podłogę. Miałam wrażenie, że im dłużej idziemy, tym Niall mocniej obejmuje mnie w tali. Jeśli zaraz nie usiądziemy, to nogi całkiem odmówią mi posłuszeństwa i się wywrócę. Ludzie, których widzę pierwszy raz w życiu ciągle witają się z moim "chłopakiem". Ta sytuacja jest jakaś pojebana.
Wchodziliśmy właśnie po jakiś schodach, wszyscy się już rozeszli, albo na parkiet, albo na swoje miejsca przy barze lub stolikach. Szliśmy sami, Niall zaczął się uśmiechać. Odwrócił głowę w moją stronę.
- Dajesz jakoś radę w tych butach ? Musiałem mocniej się złapać, bo czułem że zaraz się przewrócisz, wszystko w porządku ?
- Muszę usiąść, jeszcze kilka kroków i będę leżeć ryjem przy podłodze - zaśmiał się na moje słowa tak, śmiej się, ciekawe czy tobie byłoby łatwo iść w tych kurewsko wysokich obcasach ! 
- Dasz radę dojść na górę po schodach ?
- Yhmm - byliśmy w połowie, muszę dać radę.
Kiedy dotarliśmy na to pieprzone piętro nie czułam nóg. Okazało się, że jesteśmy na czymś, co wygląda jak mały, wewnętrzny balkon. Widać stąd co dzieje się na dole. Nie było to na dużej powierzchni. Całość zajmowało kilka stolików i kilka kanap bądź krzeseł. Większość to małe, dwu, maksymalnie pięcioosobowe stanowiska, jednak był jeden długi stół z trzema kanapami. Zakładam, że wokół niego zmieściłoby się jakieś dwadzieścia osób.
Otrząsnęłam się z transu, kiedy Niall wbił mi palce w biodro dając znak, że musimy iść. Zaczął prowadzić nas w stronę jednego ze stanowisk, jak się okazało, do tego największego. Wcześniej było puste, jednak teraz było prawie całe zajęte jak kurwa, jak ?! patrzyłam w tą stronę 2 minuty temu ! 
Kiedy znaleźliśmy się już całkiem blisko, wszyscy wstali i kiwnęli w naszą stronę, chociaż to pewnie było do Nialla, bo mnie nawet nie znają. Niall uśmiechnął się do nich pogodnie i zaczął mówić.
- Witam, mam nadzieję, że nie jesteśmy bardzo spóźnieni. To jest Joy Moore, moja dziewczyna - o kurwa, o kurwa, o kurwa. Czułam na sobie ich wzrok, byli zaciekawieni. Przez pierwsze kilka sekund było cicho, a ja pragnęłam usiąść, bo czułam się bardzo niezręcznie.
Po chwili jednak wszyscy zaczęli coś mówić, brzmiało to jak jakiś pieprzony wiwat. Horan spojrzał na mnie zadowolony. Podniósł dłoń do góry i w tym momencie wszyscy zamilkli wow ? Zostaliśmy wpuszczeni na "honorowe" miejsca. Siedzieliśmy koło siebie, w takiej części stołu by każdy mógł nas widzieć** Jezu Chryste, co się dzieje ?!
Ludzie zaczęli gadać z Niallem a ja siedziałam cicho. Nie słuchałam ich konwersacji, bo pewnie i tak nie widziałabym o co chodzi. Zdziwiło mnie to, że nikt z obecnych przy stole nie pił alkoholu, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Horan trzymał swoją dłoń na moim kolanie, co jakiś czas pocierając je kciukiem, dając znać, że o mnie pamięta. Postanowiłam przyjrzeć się osobom, które z nami siedziały.
Na moje oko wszyscy mieli maksymalnie trzydzieści pięć lat, najmłodszy mógł mieć okołu dwudziestki jestem najmłodsza, super. Mężczyźni, jak i kobiety wyglądali na zadbanych i dość "nadzianych".
Siedzieli naprzemiennie, chłopak obok dziewczyny, co najprawdopodobniej oznacza, że każdy ma partnera.
Całe towarzystwo było skupione na moim przyjacielu, dlatego mogłam bezkarnie gapić się na kogo tylko miałam ochotę. Moją uwagę przykuł facet, który siedział najbliżej Nialla. Miałam wrażenie, że skądś go znam, a przynajmniej kojarzę. Niestety nie mogłam sobie przypomnieć kto to jest, ani jak ma na imię lub nazwisko.
Położyłam dłoń, na dłoni Niallera. Zdziwiony spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Ułożył swoją rękę inaczej i splótł nasze palce jezu, to zaczyna mnie przerażać. 
- Co się stało kochanie ? - mówił cicho, ale kiedy odwrócił wzrok od naszych towarzyszy oni ucichli, przestali rozmawiać, dlatego jestem pewna, że i tak wszystko słyszeli jak ja mam mu się zapytać kto to, skoro jest w chuj cicho i na dodatek ten koleś siedzi zaraz koło Horana ?! 
- Umm... przepraszam, że ci przerywam, ale muszę ci coś powiedzieć - wypowiedziałam prawie szeptem i czułam jak się rumienię z powodu zbyt dużej ilości osób patrzących na mnie.
- Nie ma sprawy, mów - uśmiechnął się promiennie
- Moglibyśmy na osobności ? Proszę ? - Joy przestań się denerwować, przestań się rumienić, PRZESTAŃ ! 
- Nie ma problemu. Wybaczcie, zostawimy nas na chwilę samych.
Stanęliśmy w "bezpiecznej" odległości od naszej loży. Nialler objął mnie opiekuńczo ramieniem i kiwnął głową, dając znak, że mnie słucha i mogę mówić.
- Przepraszam, że cię od nich oderwałam, wiem że to nie kulturalne i pewnie mają mnie za jakąś rozkapryszoną nastolatkę, która myśli, że wszystko jej wolno i że się wtrąca, ale ja naprawdę mam ważną sprawę. To znaczy może to nie jest ważna sprawa, ale jak się nie dowiem, to zeżre mnie ciekawość. Doskonale mnie zna... - przerwał mi przykładając swój palec do moich ust.
- Uspokój się. Widzę, że zbyt długo nic nie mówiłaś, bo teraz gadasz jak nakręcona. Nie przejmuj się tym, że nas odciągnęłaś - dał nacisk na słowo nas, jakby chciał podkreślić, że jestem tam równie ważna co on - jestem pewien, że nie są źli. Co jest tą ważną sprawą ?
- Kim jest ten chłopak, który siedzi koło ciebie ? Znam go, ale nie mogę sobie przypomnieć nic na jego temat !
- To Josh, gra na perkusji. Uczył kiedyś w muzycznej, ale zrezygnował, bo dostał propozycję dobrej pracy. To mój stary kumpel, spotkałaś go już wielokrotnie. Coś jeszcze chcesz wiedzieć ?
- Nie, możemy wracać - jezu zrobiłam z siebie idiotkę przed obcymi i nawet przed przyjacielem. 
- Poczekaj, nie śpiesz się tak. Patrzą się na nas. Zawsze to robią, zresztą ja też się zawsze gapię, jak jakaś para odejdzie od stołu, łatwiej mówiąc, taki zwyczaj. Musisz mnie pocałować, albo ja ciebie - że co kurwa ?! - nie rób takiej miny, możesz w policzek, skoro nie chcesz ze mną wymieniać śliny i nie patrz w ich stronę, oni nie wiedzą, że my wiemy, że oni patrzą
- Jezu to jest jakieś popierdzielone
- Wiem, Joy, wiem. To jak, kto kogo całuje ? - poruszał brwiami
Mimo szpilek musiałam stanąć na palcach. Położyłam ręce na jego ramionach żeby utrzymać równowagę i cmoknęłam go w policzek. Czułam jak jego kąciki ust unoszą się w górę. Odsunęłam się od niego lekko i mimo własnej woli uśmiechnęłam się. Niall pochylił się nade mną i pocałował w czoło awwww... dobra Joy ogarnij się. 
Wracając do towarzystwa usłyszałam ich rozmowy, nie zwracali już na nas uwagi, albo wcale nie zwracali a Horan po prostu sobie ze mnie żartował. Postanowiłam jednak podsłuchać o czym mówią, zanim zorientują się, że już wracamy. Zauważyłam, że blondyn też się przysłuchuje.
- Wyglądają razem przeuroczo !
- Niall nareszcie znalazł odpowiednią dziewczynę
- Pasują do siebie i się dopełniają
- Chciałabym ją lepiej poznać, ale nie chcę jest przestraszyć. Jest strasznie małomówna i nieśmiała.
- Joy jest gorąca
Spojrzałam na niego pytająco a on tylko wzruszył ramionami z uśmiechem. Schylił się delikatnie i szepnął do ucha "ma rację jesteś gorąca", na co pacnęłam go w tył głowy, ale zaśmiałam się na jego odpowiedź.
Kiedy byliśmy wystarczająco blisko, rozmowy na nasz temat ucichły. Josh zaproponował drinki, a my w tym czasie wróciliśmy na nasze miejsca. Większość zdecydowała się na napoje alkoholowe, a reszta na wodę lub colę. Zdziwiło mnie, że Niall odmówił piwa, na co odpowiedział, że prowadzi, o czym oczywiście zapomniałam. Postanowiłam dołączyć się do rozmowy. Poznałam bardzo miłą dziewczynę, która ma na imię Madison. Powiedziała mi, że pochodzi z Ameryki, przyjechała tutaj studiować a potem znalazła dobrą pracę, więc nie wróciła do Stanów. Przyszła tutaj ze swoim kuzynem, już któryś raz z rzędu i nie licząc mnie jest tutaj "najnowsza". Dowiedziałam się, że Niall wcześniej przychodził na spotkania ze swoimi koleżankami, dlatego była mile zaskoczona, kiedy przyprowadził mnie mówiąc, że jestem jego dziewczyną. Starałam się nie pokazywać mojego zdziwienia. Dlaczego mnie jako jedyną przedstawił jako swoją partnerkę ? Przecież mógł powiedzieć, że jestem jego przyjaciółką. Gawędziłam z Madison do czasu, w którym ktoś zaproponował, żebyśmy poszli potańczyć. Horan odnalazł moją rękę i splótł nasze palce, podczas gdy szliśmy w stronę parkietu.

***

Po jakiś pięciu przetańczonych piosenkach z Niallem i trzech z Joshem moje nogi zaczęły drżeć. Postanowiłam wrócić do naszego stolika. Ledwo dałam radę wspiąć się po schodach na "balkonik". Podeszłam do barierki i przyglądałam się ludziom bawiącym się na parkiecie. To na prawdę dziwne widzieć mężczyzn w garniturach, którzy wyglądają jak pieprzeni biznesmeni a tańczą i piją jak nastolatkowie. Przenosiłam ciężar z jednej nogi, na drugą, próbując co jakiś czas jedną z nich trochę odciążyć.
Zobaczyłam dwie dłonie po obu moich stronach, które po chwili spoczęły na barierce. Jakieś ciało przysunęło się do minie od tyłu, a głowa spoczęła na moim lewym ramieniu. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że to blondyn. 
- Dlaczego nie usiądziesz ? - zapytał, był całkowicie trzeźwy i podziękowałam w duchu Bogu za to, że nie dał się skusić na żadnego drinka, bo nie mielibyśmy jak wrócić do domu.
- Chciałam popatrzeć jak ludzie się bawią - odpowiedziałam, po czym przekręciłam głowę lekko w lewo, żebym mogła spojrzeć mu w oczy. Uśmiechnął się do mnie i złapał za dłoń, po czym zaprowadził do loży. 
Gadaliśmy przez jakiś czas o głupotach pijąc swoje napije. Niall próbował mi wytłumaczyć w której części Londynu jesteśmy, ale nic z tego nie zrozumiałam, bo byłam zbyt zmęczona, żeby wysilić mózg. Powiedziałam, że i tak nic z tego nie wiem i jego gadanie na ten temat i tak nie ma sensu, na co mlasnął niezadowolony, ale potem się zaśmiał. Poinformował mnie, że idzie pogadać chwilę z kolesiem, który stał do nas tyłem więc nie wiedziałam kim jest, ale pewnie jakiś nadziany koleś, bo miał na sobie idealnie skrojony garnitur, wyglądający jakby był szyty na miarę. Kiwnęłam głową, dając znak, że może iść. 
Siedziałam przez chwilę popijając moją wodę z cytryną a potem postanowiłam sprawdzić, która jest godzina. Szukałam przez chwilę jakiegoś zegarka na ścianie i już prawie straciłam nadzieję, że jakikolwiek się tutaj znajduje, ale zauważyłam jeden, który wskazywał że jest już po 3 w nocy. 
Kilka minut później dołączyli do mnie Josh ze swoją partnerką. Oboje pili alkohol, ale wciąż kontaktowali i zachowywali się przyzwoicie. Spojrzałam na mojego przyjaciela, który gadał z mężczyzną w rogu balkoniku. Niall przodem do mnie, a ten facet tyłem. Blondyn przytakiwał znudzony, podczas gdy jego towarzysz mocno gestykulował.
Byłam bardzo zmęczona, dlatego postanowiłam podejść i zapytać kiedy będziemy się zbierać. Kiedy wstawałam uświadomiłam sobie, że jutro, a właściwie już dziś jest piątek, a ja powinnam iść do szkoły, ale skoro moi rodzice wiedzą gdzie jestem i nawet pozwoli mi pić, to pewnie nie pójdę do szkoły drugi raz rzędu. Wolnym krokiem szłam w kierunku Niallera, który wydawał się być znudzony tym, co mówi koleś na przeciwko niego. Podeszłam do niego i nawet nie rzuciłam okiem na jego towarzysza. Cała uwaga Horana skupiła się na mnie i widziałam jak podnosi palec do góry, dając znak, że za chwilę będą kontynuować rozmowę. 
- Niall kiedy jedziemy ? Jestem zmęczona - mówiłam patrząc mu w oczy na co on uśmiechnął się delikatnie. 
- Niedługo kochanie, tylko skończę omawiać jedną rzecz - kiwnął głową w stronę tego kolesia, ale byłam zbyt leniwa żeby na niego chociaż spojrzeć. Chciałam się odsunąć i wrócić do stolika, ale Horan przytrzymał mnie przy sobie. 
- Możesz być ze mną, to nie potrwa długo - pocałował mnie w czoło a ja oparłam głowę na jego klatce piersiowej. 
Blondyn objął mnie, dlatego również postanowiłam owinąć swoje ręce wokół jego pasa, a po chwili poczułam jak opiera swój podbródek na mojej głowie. Wdychałam mieszankę zapachów, złożoną z jego perfum, proszku do prania i oczywiście jego pachnie idealnie, o Boże. Być może byliśmy niekulturalni przytulając się, podczas gdy on prowadził rozmowę, ale skoro Niall się tym nie przejmuje, to ja również postanowiłam o tym nie myśleć. Czułam jego oddech na moich włosach. Mogę się stąd nie ruszać, on jest taki ciepły. Nie słuchałam ich rozmowy, bo pewnie gadają o rzeczach, których i tak bym nie zrozumiała a poza tym nie interesuje mnie to. Po kilku minutach Horan się odezwał.
- Okej kochanie możemy już wracać, chodź Joy - mruknęłam okej i odsunęłam się od niego, po czym cmoknęłam go w policzek a on się uśmiechnął. 
- Zaraz, zaraz JOY ?! - usłyszałam za sobą głos i miałam wrażenie, że go znam, ale nie miałam pojęcia skąd go kojarzę.
- O co ci chodzi. Joy, imię mojej dziewczyny, stoi tutaj ze mną - Niall wyglądał na zdezorientowanego, ale jednocześnie złego.
- O nic mi nie chodzi, ale wydaje mi się, że ją znam - kurwa kojarzę ten głos, tylko skąd ja mogę znać w chuj bogatego kolesia, w garniaku szytym na miarę ?! 
- Wszyscy ją znają, jest moją dziewczyną. Nie zapominaj z kim rozmawiasz - KIM JEST TUTAJ NIALL, ŻE WSZYSCY MUSZĄ GO ZNAĆ I TRAKTOWAĆ JAK BOGA ?! 
- Przepraszam, panie Horan. Trochę się zapędziłem
- Nie trochę. Bardzo się zapędziłeś kolego, za bardzo - głos blondyna był surowy, nie często mam okazję słyszeć go takiego wkurzonego. Przeanalizowałam fakty i stwierdziłam, że jednak jeszcze nie jedziemy dlatego ponownie przytuliłam się do Nialla, opierając głowę na jego piersi.Miałam wrażenie, że jego oddech lekko się unormował, jakby się uspokoił.
- Możesz odejść, skończyłem z tobą gadać - słyszałam, jak koleś się odwraca i odchodzi, a Horan mocniej mnie przytula nasze dzisiejsze zachowanie jest dziwne, bardzo dziwne - Poczekaj tutaj, wezmę moją bluzę i przyjdę co ciebie zaraz, wyjdziemy tylnym wyjściem - kiwnęłam tylko głową w odpowiedzi.
Kiedy zostałam sama, po raz kolejny podeszłam do barierki i przyglądałam się ludziom. Ten dzień jest dziwny, ta impreza jest dziwna, ludzie są dziwni, Niall i ja jesteśmy dziwni dlaczego to wszystko jest takie dziwne ?! 
Poczułam jak ktoś odwraca mnie i przyciąga do siebie. Owinął wokół mnie swoją rękę i przycisnął do swojego ciała, po czym drugą ręką podnosi moją głowę łapiąc mój podbródek i przyciska swoje wargi do moich. Całuje mnie mocno i niedbale. Zorientowałam się, że cały czas miałam zamknięte oczy i nie wiem kim jest osoba, z którą wymieniam się śliną. Otworzyłam oczy i...

ŻE CO DO KURWY ?!


** Jeśli ktoś nie wie o co mi chodziło, pisząc "w takiej części stołu by każdy mógł nas widzieć" to rozrysowałam to w paincie :D 
***Jeśli ktoś jest ciekawy jak wygląda Josh, możecie sobie wpisać w google "Josh Devine". Póki co nie planujemy go zbyt wkręcać w historię, dlatego nie pojawia się w zakładce "bohaterowie". Możliwe, że kiedyś zmienimy zdanie, ale na pewno nie w najbliższym czasie :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć wam ! Rozdział jest niesprawdzony, dlatego przepraszam za jakiekolwiek błędy ! Znowu pisałam sama, ze względu na to, że Julie jeszcze nie wróciła, ale myślę że kolejny rozdział napiszemy już razem :)
Rozdział jest dłuższy niż zwykle i muszę powiedzieć, że całkiem mi się podoba, ale ocenę zostawię wam. Trochę zawiodłam się liczbą komentarzy pod rozdziałem, ale widocznie nie był wystarczająco dobry, dlatego mam nadzieję, że tym razem skomentują wszyscy czytelnicy. Zauważcie ile ja muszę się napisać w jednym rozdziale a ile wy pisząc jeden komentarz... jest różnica, prawda ? Dlatego bardzo was proszę zostawcie po sobie jakiś ślad w formie komentarza
Jednak miłym zaskoczeniem dla mnie było zobaczenie, że mamy aż dwóch obserwatorów ! Liczymy na więcej oczywiście :)
Zastanawiałam się, czy nie założyć zakładki "informowani", ale zanim zdecyduję się na taki krok, chcę zapytać, czy ktoś w ogóle byłby zainteresowany informowaniem o rozdziale przez Twittera :) Tak więc piszcie w komentarzach co o tym myślicie i wtedy możliwe, że pojawi się taka opcja :)
Ostatnią sprawą do was jaką mam jest pytanie czy może ktoś z was nie zajmuje się robieniem szablonów na blogi ? Ten jest niezły, ale jest nieco za duży i średnio wygląda, a na stronach, które zajmują się takimi rzeczami ciężko jest zostać zauważonym, chodzi o to, że jak się złoży zamówienie, to nie zawsze jest ono przyjmowane. Jeśli ktoś z was zna się na tym to możecie pisać w komentarzu albo gdzieś (zajrzyjcie do zakładki "kontakt" tam wszystko jest :D)
Chciałabym jeszcze dodać, że chyba nawet całkiem szybko się wyrobiłam z rozdziałem prawda ? Poprzedni dodałam jakieś 2,5 tygodnia temu, a zwykle rozdziały pojawiają się co 3-4 tygodnie ! :D Wiem, że i tak rzadko dodajemy rozdziały, biorąc pod uwagę, że na niektórych blogach pojawiają się co tydzień albo nawet częściej, ale to na prawdę nie jest łatwe. 
Okej to by było na tyle z mojej notki. Wiem, że jak zwykle jest długa i nudna i pewnie większość z was jej nie czyta, ale cóż xD Oki kończę :D Do następnego !
Caro. xoxo