poniedziałek, 13 października 2014

Chapter 10

- Co ? Gdzie ? - stałam jak słup soli i gapiłam się na niego.- Do tego miejsca, dowiem się, o co chodzi. Dupek Malik nie ma prawa cię dręczyć - otworzył drzwi, po czym stanął w progu czekając aż się ubiorę.A jedyne o czym ja myślałam to, to, że za jakieś 15 minut pożegnam się z moim życiem tak samo i w tym samym miejscu co tamten koleś, przez którego poznałam mojego prześladowcę. 

*Joy’s perspective*

W pośpiechu założyłam buty i wstałam na równe nogi. Moje serce ze strachu biło 167513 razy głośniej niż zwykle i bałam się, że blondyn je usłyszy.
- Niall myślę, że to nie jest dobry pomysł żebyśmy tam jechali. – bałam się mu przeciwstawiać, ale kurwa oni się pozabijają.
- Mała nie pozwolę, żeby ten idiota cię prześladował rozumiesz ?
- Mała to jest twoja pała. – mruknęłam.
- Mówiłaś coś ? – warknął.
- Nie, nic.
- Nie denerwuj mnie Joy. – odpowiedział próbując opanować swoją widoczną irytację moją osobą.
Uznałam, że nie ma sensu się z nim kłócić i wyszliśmy z domu. Horan otworzył mi drzwi od strony pasażera i ruszyliśmy w stronę miejsca mojej bliskiej śmierci. Jechaliśmy w całkowitej ciszy, aż w końcu ble zaparkował przecznicę dalej, od tej, którą wyznaczył Melik czy jak mu tam.
- Zaczekaj ! – powstrzymałam blondyna, który zamierzał opuścić samochód.
- Na co mam czekać ? Aż ten debil kiedyś cię zabije ? Nie pozwolę mu na to.
- I co chcesz zrobić ? Pobijesz się z nim ? On jest niebezpieczny, Niall.
- Nie boję się go. Mogę iść tam sam, jeśli chcesz.
Nie odpowiedziałam, co on chyba wziął za zgodę ponieważ wysiadł z auta i udał się w stronę ciemnego zaułka, który wywoływał u mnie poczucie niepewności i strachu.

*Niall’s perspective*

 Przemierzałem ulicę pewnym krokiem. Nawet nie pytałem Joy, w którą stronę mam iść by znaleźć tego skurwiela. Stał oparty o swój samochód. Pieprzone, lamborghini aventador w kolorze matowej czerni.
Światło reflektorów jego auta padało na moją sylwetkę a w pewnym momencie nawet mnie oślepiło. Uśmiechał się chytrze, dopóki nie zauważył, że to nie Moore idzie w jego kierunku tylko Niall James Horan. Wyprostował się i otrzepał swoje spodnie to takie typowe, ja pierdole. 
Osobiście nie często mam okazję widywać Malika w takiej wersji jak obecnie. Zazwyczaj widzę go ubranego w zwykłe jeansy, koszulkę, jakieś glanopodobne buty, których nazwy nigdy nie mogę zapamiętać i skórzaną kurtkę. Dzisiaj mam zaszczyt widzieć go w oficjalnym wdzianku. Ciemne, dość obcisłe spodnie, popielaty płaszcz, spod którego mogłem zobaczyć białą koszulę i oczywiście glanokurwapodobne buty.
Gdybym go nie znał, pomyślałbym, że jest ułożonym mężczyznom pracującym w jakiejś korporacji jako prezes czy coś w tym stylu, niestety na jego nieszczęście, znam go. Nawet bardzo dobrze, ale on nie zdaje sobie z tego sprawy.
Kiedy byłem już wystarczająco blisko uścisnęliśmy sobie dłonie. Obróciłem się, by sprawdzić czy widać stąd mojego range rover'a. Całe szczęście, jakimś cudem nie był on widoczny.
- Co tu robisz Niall? - to takie śmieszne, kiedy koleś, który z pewnością jest silniejszy niż ja, boi się mnie.
- Raczej ja powinienem o to zapytać
- Czekam na kogoś - nie pierdol kurwa, jakbym nie wiedział.
- Domyśliłem się, powiedz mi lepiej na kogo tutaj czekasz?
- Nie mogę ci powiedzieć, sorry Horan - bo jebnę. Kiedyś byłem cierpliwy i w sumie nadal bywam, ale nie w takich sytuacjach. W tej chwili mam ochotę zamordować tego kolesia.
- Posłuchaj mnie Malik albo powiesz mi teraz, albo za kilka minut będziesz mnie błagał żebym cię przypadkiem nie zabił. Lepiej uważnie pomyśl, wolisz mi kulturalnie powiedzieć z kim masz się tutaj spotkać czy raczej chcesz wylądować w szpitalu z poważnymi obrażeniami? - wow, jaki ze mnie bad boy.
- Joy Moore - nie powiedział nic więcej. Zaśmiałem się w duchu. Ten idiota się mnie bał, a mi się to kurewsko podobało - coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Wszystko, dosłownie wszystko - oparłem się o jego samochód i czekałem, jezu jakie to jest zajebiste uczycie wiedzieć, że masz nad kimś przewagę.
- Dlaczego obchodzi cię ta sprawa? Odpuść sobie.
- To ty masz mi odpowiadać, nie ja tobie. Więc łaskawie przestań pytać i gadaj na temat, który ja wskazałem.
- Mamy taki mały układ z tą dziewczyną, ale nie mogę ci powiedzieć, bo to tajne - zacisnąłem pięści próbując opanować chęć uderzenia go w tą śliczną buźkę.
- Nie będę czekał Malik - syknąłem przez zęby.
- Panna Moore widziała coś, czego nie powinna. Tyle. Koniec opowieści.
- Do kurwy nędzy! Powiedz mi co widziała, mów wszystko rozumiesz?! Chcę znać wszystkie szczegóły - Odepchnąłem się od tego czegoś, co on nazywa samochodem i złapałem go za kołnierz jego pieprzonego płaszczyka. Podziałało.
- Kiedyś szła tędy, widziała jak skopywałem tyłek kolesiowi, który ma u mnie długi. Nie mogłem pozwolić sobie na to, żeby poszła na policję dlatego powiedziałem, że jeśli powie o tym komukolwiek to ją zabiję.
- Woah, kolego, odważny jesteś. Zabijesz ją, jeśli komuś powie? - to dlatego Joy tak bardzo nie chciała mi powiedzieć o co chodzi.
- Oczywiście, że nie. Po prostu musiałem ją jakoś zastraszyć.
- Posłuchaj mnie uważnie, jeśli jeszcze raz przyjdziesz do jej domu, albo wyślesz choćby jednego sms'a to nie ona, a ty pożegnasz się z życiem i to dzięki moim rękom. Zrozumiałeś czy mam powtórzyć?
- Zrozumiałem - puściłem go i wcisnąłem ręce do kieszeni moich jeansów. Zacząłem iść w stronę mojego samochodu. Nie usłyszałem kroków za sobą, dlatego obróciłem się za siebie i spojrzałem na Zayna.
- Na co czekasz? Idziemy, gaś te pieprzone światła w samochodzie i rusz dupę - widziałem jak zadrżał, najprawdopodobniej go przeraziłem, mimo tego, że nie powiedziałem niczego specjalnego.
Mój kolega łaskawie wykonał moje polecenie i tym razem szedł za mną. Zatrzymałem się przy drzwiach od strony pasażera. Przez szybę widziałem wystraszoną Joy. Wow ona na serio musi się go kurewsko bać. Otworzyłem mojej przyjaciółce drzwi i wskazałem żeby wyszła. Stanęła obok mnie, bardzo blisko mnie.
- Panie Malik, chyba pannie Moore należą się jakieś wyjaśnienia, albo chociaż przeprosiny, nie sądzi pan?
- Sorry młoda - odchrząknąłem dając mu znak, że nie to miałem na myśli
- Niezłe maniery proszę pana - syknąłem, posyłając mu dodatkowo ostrzeżenie wzrokowe, mówiące, że zaraz dostanie w mordę.
- Przepraszam panno Joy. Przestanę cię nachodzić i wydzwaniać - mężczyzna spojrzał na swoje buty, został poniżony i to na dodatek kurwa dzięki mnie.
Kiwnąłem głową w jego stronę, przez co odwrócił się na pięcie po czym odszedł bez pożegnania później nauczę go kulturalnego zachowania. Uśmiechnąłem się do mojej towarzyszki i powiedziałem, że może wsiać do auta, co po chwili sam uczyniłem.

*Joy's perspective*

Byłam całkowicie oszołomiona tym co się przed kilkoma minutami wydarzyło. Niall stukał palcami w rytm piosenki puszczonej w radiu. Dosłownie nie mogłam się ruszyć. Otrząsnęłam się dopiero kiedy zobaczyłam, że zbliżamy się do mojego domu. Blondyn zatrzymał się na podjeździe i odwrócił głowę w moją stronę. Odpięłam pas i sięgnęłam po klamkę. Spojrzałam na mojego przyjaciela, który cięgle się głupkowato uśmiechał, jakby do siebie, ale jednocześnie do mnie. To zdecydowanie dziwny uśmiech.
- Pogadamy w najbliższym czasie Joy, muszę jechać do klubu. Nazbierało się trochę papierków do wypełnienia, które niestety muszę wypełnić ja, a nie sekretarka - przewrócił oczami wow to on ma nawet sekretarkę? myślałam, że nie mamy przed sobą tajemnic.
- Taa, rozumiem. Porozmawiamy niebawem. Na razie Niall - otworzyłam sobie drzwi i wysiadłam z pojazdu.
- Dobranoc, śpij dobrze - posłałam mu jeszcze delikatny uśmiech i zatrzasnęłam czarną powłokę.

***

Nim się obejrzałam była już środa. W poniedziałek nie mieliśmy fizyki więc kończyliśmy wcześniej lekcje. Najprawdopodobniej Payne wziął urlop albo coś w tym stylu. Podejrzewam, że to z powodu bójki, możliwe nawet że dostał chorobowe. W każdym razie, wszystkie dziewczyny były zrozpaczone, że nie ma nauczyciela i chyba nawet martwiły się o niego gdyby tylko wiedziały... 
Z Niallem nie widziałam się od tego pamiętnego weekendu, jedynym kontaktem z nim było kilka sms'ów, bo on albo miał zajęcia w szkole muzycznej, albo musiał załatwiać jakieś tam sprawy dotyczące klubu. Ciekawe które z jego wymówek żeby się nie spotkać było prawdziwych zanim poznałam tę całą tajemnicę dotyczącą jego lokalu, teraz przynajmniej nie musi kłamać. Na dodatek ja w tym tygodniu mam niezły zapierdziel w szkole i w pracy. 
W każdym razie, dzisiaj jest już środa. Liama znów nie było w szkole, więc mieliśmy zastępstwo, bo dyrektorka stwierdziła, że nie możemy drugi raz w tygodniu skończyć wcześniej, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że ja nie wiem co z moimi korepetycjami. Bo mimo, że on mnie pocałował, a mój rzekomy chłopak go pobił to ja potrzebuję tych dodatkowych lekcji, tylko pytane czy on będzie chciał mi ich jeszcze udzielać.
Wychodząc ze szkoły włożyłam słuchawki do uszu i puściłam moją playlistę z telefonu. Nie mam dziś żadnych zajęć w muzycznej dlatego kierowałam się prosto do domu. Na miejscu zastałam tatę, ucieszyłam się, bo to oznacza, że na obiad robi dzisiaj swoje popisowe risotto, które wprost uwielbiam.

***

Około godziny 14 dostałam sms od Payne'a, że mogę przyjść na korepetycje mimo, że nie było go dziś w szkole. Zaczęłam się szykować żeby się nie spóźnić, w końcu mam tam być za godzinę a muszę się jeszcze przebrać i dość do jego mieszkania.


Kiedy byłam gotowa zajrzałam do domowego biura taty. Jak zwykle siedział i pisał coś na laptopie, a wokół niego było pełno papierów. Ten bałagan ciągle rośnie i mogę się założyć, że gdyby nie pani od sprzątania i ja, tata nie mógłby już nawet wejść do tego pokoju. Od czasu, do czasu segregujemy mu te wszystkie akta, żeby się w tym nie pogubił.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, ale w tym samym momencie zadzwonił jego telefon na co westchnęliśmy zrezygnowani obydwoje. Zaśmialiśmy się i tylko pokazałam tacie gestem dłoni, że wychodzę z domu, a on kiwnął podczas gdy miał już telefon przy uchu.

Zauważyłam, że jestem już lekko spóźniona, a mam jeszcze kawałek drogi co celu i kompletnie nie wiedziałam co powinnam zrobić. Zastanawiałam się nad tym czy powinnam napisać sms, albo zadzwonić, że się spóźnię, czy lepiej nic nie robić. Wyciągnęłam komórkę i przez chwilę wchodziłam i wychodziłam w kontakt Payne'a, po czym jednak zrezygnowałam i włożyłam urządzenie z powrotem do kieszeni.
Na miejscu byłam po jakiś 15 minutach, co oznacza, że byłam spóźniona już 25 minut. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy.
Liam nie wyglądał na zdenerwowanego moim spóźnieniem. Uśmiechnął się i wpuścił mnie do niezbyt szerokiego korytarza. Zdjęłam buty bez większego pośpiechu. Mój nauczyciel zaprowadził mnie do salonu i oczywiście zapytał czy mam ochotę na coś do picia. Odmówiłam, w końcu nie przyszłam na żadną miłą pogawędkę z przyjaciółeczką tylko na korepetycje z pieprzonej fizyki.
- Przepraszam za spóźnienie, za późno wyszłam z domu - kurwa zaraz mi serce wyskoczy z klatki piersiowej.
- Nie szkodzi Joy i tak cały dzień siedziałem w domu - przyjrzałam się jego twarzy. Wyglądał jak bokser po walce. Twarz miał opuchniętą i prawie całą w strupach. Jednym słowem wyglądał okropnie, ale jego zachowanie i mimika nie wskazywały na to, żeby coś go bolało.
Nie mogłam skupić się na tym co mówi Liam. W mojej głowie cały czas była ta okropna świadomość, że ten facet mnie całował ten facet to mój nauczyciel do cholery jasnej! Nauczyciele nie całują swoich uczennic! 
Na prawdę starałam się słuchać tego co do mnie mówił, ale nie potrafiłam. Jego gadanie a moje rozmyślanie przerwał nam dzwonek do drzwi. Mężczyzna westchnął i mrucząc: przepraszam ruszył w stronę drzwi.
W tym czasie zobaczyłam powiadomienie, że dostałam sms od Nialla, ale postanowiłam, że przeczytam go jak już skończę zajęcia. Usłyszałam głosy i wbrew własnej woli lub też całkiem odwrotnie przysłuchałam się rozmowie.
- Sorry stary nie możesz teraz wejść - nie często mam okazję słyszeć mojego nauczyciela mówiącego takim stanowczym tonem.
- Przecież się umawialiśmy, mówiłeś, że o tej godzinie będziesz już wolny - osoba wypowiadająca te słowa na pewno była mężczyzną. Miał niski głos, ale jednocześnie bardzo przyjemny.
- Udzielam jeszcze korepetycji, zadzwonię kiedy kończę 
- Nie mogę poczekać? Nie będę przecież przeszkadzał, posiedzę w kuchni czy coś 
- Powiedziałem ci, żebyś poszedł, wyjdź i wróć jak zadzwonię.
- A może ty wcale nie udzielasz korepetycji, tylko jest u ciebie jakaś dziwka? - wow, panie Payne, nie spodziewałabym się tego po panu.
- Zamknij łaskawie swój niewyparzony pysk i wypierdalaj - warknął, najprawdopodobniej trzaskając swojemu towarzyszowi drzwiami przed nosem, co wywnioskowałam po dość głośnym huku, który rozniósł się po mieszkaniu.
Poprawiłam swoją pozycję na kanapie i szybko wzięłam zeszyt do ręki, udając, że coś w nim czytam. Całe szczęście zdążyłam się ogarnąć zanim mężczyzna wrócił do pokoju, więc wyglądałam chyba wiarygodnie z tymi notatkami.
- Przepraszam cię najmocniej, jakiś facet przyjechał do sąsiada w odwiedziny i chyba pomylił domy - pierdol, pierdol ja posłucham, albo podsłucham, tak jak kilka minut temu. 
- Nie szkodzi.

***

Z mieszkania korepetytora wyszłam kwadrans później. Tym razem zapłaciłam mu za zajęcia. Dowiedziałam się, że ma zwolnienie lekarskie do końca tego tygodnia. Niestety nie wiem, z kim rozmawiał, bo nie odważyłam się spytać, ale nie wierzę, że to była jakaś pomyłka. 
Wyciągnęłam telefon z kieszeni, w celu odebrania wiadomości od Niallera. Odblokowałam urządzenie i nieźle się zdziwiłam. 3 nowe sms i 6 nieodebranych połączeń. Wszystko od Horana co za człowiek, to chyba logiczne, że jak kurwa nie odbieram drugi raz to znaczy, że nie mogę rozmawiać. 


Zamiast odpisywać, postanowiłam oddzwonić i dowiedzieć się co to za sprawa. Podejrzewam, że jakaś błahostka.
- Halo - podejrzewam, że właśnie ogląda telewizor i pije piwo, bo usłyszałam jakby dźwięk puszki odkładanej na stół. Dziwne, zazwyczaj o tej godzinie jeszcze był w muzycznej.
- Co chciałeś? 
- Ale o co chodzi? - bo jebnę, co za nieogar.
- Dzwoniłeś i pisałeś, więc pytam co chciałeś
- O kurwa! Dobry rym, poczekaj zapiszę sobie - przewróciłam oczami.
- Jesteś pijany?
- Co?... NIE - oczywiście.
- Tak, tak. Mam do ciebie przyjść?
- Możesz. Musimy pogadać, pilnie - miałam zadać jeszcze jedno pytanie ale mnie uprzedził - tak, to ważne i nie, to nie jest żadna głupia sprawa, to poważny temat. Ciao - rozłączył się.
Zmieniłam kierunek. Najbliższy przystanek widziałam całkiem niedaleko domu pana Payne'a i mam nadzieję, że nie będę musiała czekać zbyt długo na autobus jadący w stronę osiedla, na którym mieszka mój przyjaciel.
Szłam wolnym krokiem, bo nie miałam powodu, żeby się spieszyć. Przechodziłam właśnie koło domu mojego nauczyciela i przystanęłam na chwilę. Payne stał na podjeździe i prowadził zaciętą kłótnię z jakimś mężczyzną, którego raczej nie znam. Cała konwersacja wyglądała dość interesująco i chciałam wiedzieć o co poszło, ale jednocześnie bałam się, że któryś z nich mógłby mnie zauważyć, dlatego znów szłam na przystanek, żeby jakoś dostać się do mieszkania Nialla.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witamy serdecznie po bardzoooo długiej przerwie. Mamy nadzieję, że rozdział nie jest jakoś bardzo nudny, starałyśmy się, żeby coś się działo, ale te największe akcje mamy zaplanowane dopiero na kolejne rozdziały. Wiem że 10 nie jest zbyt długa, ale chciałyśmy jak najszybciej dodać rozdzialik. Właściwie nie wiem co tu jeszcze dodać, bo wszystko co miałam zamiar napisać, ujęłam we wczorajszej notce, którą znajdziecie pod spodem, jeśli jeszcze jej nie widzieliście.
Wciąż szukamy osoby, która mogłaby zrobić dla nas jakiś ładny szablonik :)
Komentujcie błagam. Niech ktoś wreszcie ktoś, coś skrytykuje xD 
Caro. xoxo

niedziela, 12 października 2014

Przepraszamy!

Cześć wszystkim!
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo was zawiodłyśmy. Obiecałyśmy dodawać rozdziały częściej, tymczasem minęły prawie dwa miesiące i na blogu nic się nie pojawia.
W szkole dają nam niezły wycisk przez co mamy mniej czasu na to, żeby usiąść i cokolwiek napisać. Na dodatek Julie ma problem z internetem w domu.
Właściwie mamy już prawie cały rozdział, wystarczy go dokończyć, staram każdego dnia coś dopisać, choćby jedno zdanie, ale niestety samej jest dość ciężko.
Julie ma "odzyskać" internet jakoś w środę. Jeśli do tego czasu uda mi się samodzielnie go skończyć, to oczywiście go dodam, a jeśli nie, to końcówka rozdziału będzie naszym wspólnym dziełem.
W tym poście chciałabym was przeprosić w imieniu zarówno swoim, jak i Julie. Żeby jakoś wynagrodzić wam ten długi okres oczekiwania udostępniam wam filmik, który zrobiłam już jakiś czas temu.
Mam nadzieję, że wam się spodoba, rozdział pojawi się niebawem.

Chciałbym tutaj też podziękować anonimowemu autorowi tego komentarza:
"Miesiąc.. w ostatnim czasie dużo zajebistych blogów które czytałam zostało usuniętych. Ten blog JEST niesamowity i wyjątkowy, ale robiąc tak długie przerwy tracicie czytelników. Bardzo chcę żebyście oddały nowy rozdział lub jakąś notkę. Nie wiem co mam napisać, żebyście nie zrezygnowały z pisania tego cuda. Po prostu, po ludzku proszę Was abyście pisały dalej. :/
Weny i cierpliwości :*"


Kochanie, strasznie szkoda, że się nie podpisałaś. Tym komentarzem dałaś mi takiego kopa, że jak tylko go przeczytałam to musiałam napisać kawałek rozdziału.
Absolutnie nie mamy zamiaru usunąć bloga, nawet jeśli nic byśmy nie dodawały przez pół roku (oby to się nigdy nie zdarzyło), wiedzcie, że nie usuniemy go.

Mogę prosić, żeby wszystkie anonimki się podpisywały? 
Jak zwykle się rozpisałam. Przepraszam.

PS. wchodzi tu ktoś w ogóle jeszcze?
Caro. xoxo


poniedziałek, 1 września 2014

Chapter 9


*Joy's perspective*

Otworzyłam oczy i...   ŻE CO DO KURWY ?!

Odskoczyłam jak poparzona od faceta, który stoi naprzeciwko mnie. Wydaje się być zdziwiony moim zachowaniem, ale do chuja czego on się spodziewał?!
Wytarłam usta dłonią to jest obrzydliwe, jak boga kocham. Odepchnęłam mojego towarzysza jeszcze dalej. Wzrokiem zaczęłam szukać Nialla. Zauważyłam, że idzie w naszą stronę szybkim i stanowczym krokiem. Z jego twarzy mogłam wyczytać, że jest zły wręcz wkurwiony. Kiedy był wystarczająco blisko mężczyzny, który przed chwilą się ze mną całował szarpnął go za koszulkę wytrącając jednocześnie z równowagi. Zaczął go okładać pięściami z całej siły. Widzę go w takiej furii chyba pierwszy raz. Po chwili Horan powalił swojego przeciwnika na ziemię i zaczął jeszcze mocniej uderzać w jego szczękę.
Zaczęłam zastanawiać się dlaczego koleś się nie broni, ale nie trwało to długo bo po chwili zauważyłam krew na dłoniach mojego przyjaciela i mimo, że nie powinnam się tym przejmować to nie chciałam żeby Nialler trafił do więzienia.
- Niall, zostaw go! – olał mnie totalnie, nawet na mnie nie spojrzał – Niall do cholery przestań, wystarczająco oberwał – nadal zero reakcji.
Podeszłam bliżej i dotknęłam jego ramię, ale on poruszył nim gwałtownie i strącił moją rękę.
Bałam się bardziej interweniować, bo nie chciałam skończyć z obitą szczęką, czy coś w tym stylu. Postanowiłam poszukać kogoś znajomego, ale jak na złość na balkoniku nikogo nie było. Nikogo z wyjątkiem faceta leżącego na ziemi, Nialla bijącego go z całej siły i mnie.
Podeszłam do barierki i zaczęłam szukać kogoś znajomego na parkiecie lub przy barze. W oko rzuciła mi się Madison co z tego, że ja widzę ją skoro ona nie widzi mnie.
Krzyczenie do niej nie miało sensu, bo i tak nie usłyszy, a zanim ja do niej zejdę to ten mężczyzna może skończyć martwy fuck.
Ostatecznie postanowiłam pójść do dziewczyny i poprosić o pomoc. Zbliżałam się już do schodów kiedy zauważyłam Josha, wchodzącego na górę.
- Josh! – krzyknęłam tak głośno, że aż zaczęło boleć mnie gardło. Devine natychmiast znalazł się przy mnie, jakby wyczuł, że coś jest nie tak.
- Co się st…- nie dokończył bo zaczął biec w kierunku bójki. Dziękowałam Bogu za to, że znalazł się w odpowiednim momencie cóż przynajmniej mam nadzieję, bo nie wiem czy koleś który mnie całował jeszcze żyje.
Zdziwiło mnie jednak zachowanie chłopaka. Zamiast ich rozdzielić on podszedł do jakiś drzwi, zza których wyszło trzech potężnych mężczyzn ubranych w czarne stroje. Ochrona, no zajebiście, zabiorą Nialla na komisariat i pójdzie siedzieć za pobicie.
Odciągnęli Horana i coś do niego mówili, ten tylko kiwnął głową i patrzył jak mięśniacy podnoszą poszkodowanego z podłogi i ciągną w stronę jakiś drzwi. Jego twarz jest cała zakrwawiona i opuchnięta. Jest mi go żal, ale jednocześnie wiem, że to w pewnym sensie jego wina. Niall spojrzał na niego ostatni raz ze złością i podszedł do mnie.
- Nic ci nie jest Joy ? – nawet nie wydawał się być zmęczony pomimo tego, że zadał temu facetowi mnóstwo silnych ciosów.
Zamiast odpowiedzieć sięgnęłam po jego dłoń i zaczęłam przyglądać się krwi na niej.
- Nie musiałeś go aż tak mocno bić – miałam świadomość tego, że tamten mógłby wdać się w bójkę, zamiast po prostu poddać się na samym początku, a wtedy mogłoby stać się coś Niallowi.
- Widziałem wszystko, mimo że poszedłem po bluzę to miałem cię cały czas na oku. Ten pieprzony skurwiel rzucił się na ciebie od razu po tym jak odszedłem, a ty nie wydawałaś się być zadowolona że jakiś facet w garniturze nagle cię całuje. Poza tym jesteś moją dziewczyną i nie życzę sobie, żeby całował się ktoś inny niż ja – dziewczyną, dziewczyną, dziewczyną.
Dopiero po chwili zauważyłam wokół nas wszystkich, którzy nam dziś towarzyszyli.
- Dziękuję – szepnęłam i przytuliłam go to tylko dlatego, żeby nie wydało się, że tak na serio nie jestem jego dziewczyną. Mocno zacisnęłam swoje ręce na jego szyi. Musiałam stanąć na palcach mimo, że miałam wysokie buty.
- Nie obejmę cię bo mam ręce we krwi i nie chcę pobrudzić ci ubrań – odszepnął, na co zdjęłam swoje ręce z niego i przeniosłam na jego dłonie po czym położyłam je na swojej tali i wróciłam do poprzedniej pozycji, czyli wiszeniu na jego szyi.
Usłyszałam tylko coś co było jak grupowe "awww", na co Niall zaśmiał się cicho wprost do mojego ucha, a jego oddech odbił się od mojego ramienia to wcale nie jest przyjemne, nie, nie , nie!
Mój przyjaciel odsunął się ode mnie i obrócił mnie, westchnął tylko i mruknął coś w stylu „nie jestem pewien czy się spierze”.
- Będziemy się zbierać Joy – kiwnęłam jedynie głową, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy tylnymi drzwiami.
Po raz kolejny szliśmy długim ciemnym korytarzem. Kurwa on chyba nie ma końca...
Wyszliśmy z klubu i chwilę później podjechał pracownik klubu samochodem Nialla szybko oddając mu kluczyki. Zdążył mruknąć coś na kształt "Do widzenia panie Horan" i się ulotnił. Wsiedliśmy do samochodu i od razu dało się wyczuć dość napiętą atmosferę. Dość napiętą ? Haha... KURWA NIGDY W ŻYCIU NIE BAŁAM SIĘ TAK ROZMOWY Z NIM. Miałam tyle pytań, które chciałam mu zadać a tak mało odpowiedzi na nie. Nie wiedziałam od czego zacząć, ale....nie kurwa zaraz mnie ciekawość rozsadzi.
- Niall, o co w tym wszystkim do kurwy chodzi ?
- Ale co masz na myśli Joy ? - jasne udawaj dalej, że to jest normalne. JASNE.
- Hmm no jakby to, że wszyscy przepuszczali cię na parkiecie, ze strachem i szacunkiem w oczach, ochroniarze znają cię i wpuścili bez żadnego słowa, aha no i kurwa wszyscy zwracają się do ciebie PANIE HORAN. Niall tak się nie traktuje zwykłego faceta w klubie.
- Oczywiście, że zwykłego faceta nie, ale właściciela tego klubu już owszem. Tak Joy, to jest mój klub.
No i mnie zagiął. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. W moim gardle uformowała się ogromna gula i nie mogłam się jej pozbyć. Dasz radę Joy.
- Ale jak ?
- Co jak ? - spojrzał się na mnie jak na głupią. Dzięki.
- Jak ten klub jest twój ? Niall, to jest chyba najbogatsza dzielnica w jakiej byłam w życiu. Jak do kurwy było cię stać na ten klub ? Z pensji nauczyciela chyba by ci nie starczyło !
- Nie spinaj kochanie bo się zmarszczek nabawisz.
- Nie wkurwiaj mnie nawet. Mów !
- Joy,chyba nie myślisz że kupiłem go za moje pieniądze. Rodzice wymyślili, dla mnie kolejne źródło zarobków. Kupili mi go. Dla nich pieniądze to nie problem, z resztą dla mnie też nie. Coś innego jest teraz dla mnie problemem. Wszystko już jasne ?
- Tak, no tak. - hej... - Co ? Jakim problemem ?
- Właściwie to ja tez chciałbym z tobą o czymś porozmawiać. - zauważyłam jak jego mięśnie lekko się spinają. Zrobiłam coś ? - Dlaczego on cię pocałował ?
- Ale kto ? - tak Joy, udawaj głupią.
- Gość w klubie. Znasz go ?
- Tak znam... Ale nie wiem dlaczego mnie pocałował. Kurwa nauczyciele nie robią takich rzeczy !
- Liam Payne jest twoim nauczycielem ?! Joy dlaczego do kurwy nie powiedziałaś mi o tym wcześniej ?!
- Nie myślałam że to istotne - mruknęłam pod nosem - A ty skąd go znasz ?
- Kiedyś ci to wyjaśnię, ale teraz tylko proszę, uważaj na niego. - powiedział chyba najpoważniej jak się da jak ojciec. Mruknęłam tylko w odpowiedzi krótkie "okej, będę" co z resztą chyba go zadowoliło.
Najpierw całuje mnie mój nauczyciel, a teraz najlepszy przyjaciel ostrzega mnie przed nim. Pff, przecież to normalne. Jasne. Reszta drogi minęła w ciszy bo ani ja, ani Niall nie wiedzieliśmy co powiedzieć w tej sytuacji. Podjechaliśmy w końcu pod kamienicę, w której mieszka mój przyjaciel, co nie powiem, trochę mnie zdziwiło.
- Nie wiem czy wiesz, ale mieszkam kawałek dalej. Mogę iść na pieszo, ale to ty zabrałeś mnie na imprezę więc to chyba również ty powinieneś odstawić mnie do domu.
- Dzisiaj prześpisz się u mnie.
- Ale n...
- Twoje rzeczy są w środku. - Już dzisiaj wyczerpałam limit pytań "jak", więc daruję sobie.
Weszliśmy do środka i od razu poszłam do sypialni Horana, gdzie znalazłam moje rzeczy. Udałam się do łazienki blondyna zmyć makijaż i wziąć zimny prysznic dla oczyszczenia umysłu. I tak nie pomoże, ale warto próbować. Rozpuściłam włosy i odkręciłam wodę. Stałam, myślałam i czułam jak krople szybko spływają po moim ciele. W mojej głowie było wiele pytań ale te dwa najbardziej mnie męczyły:

Dlaczego pan Payne mnie pocałował ?
Skąd Niall zna Liama i dlaczego mnie przed nim ostrzegał ?

Moje rozmyślenia przerwał dźwięk zapadającej klamki. O KURWA. Drzwi uchyliły się, a blond czupryna wyłoniła się zza nich.
- Pukać mama nie nauczyła ? Zajęte jest ! - krzyknęłam, ale dopiero po chwili zorientowałam się że drzwi kabiny są przezroczyste, a zimna woda nie zostawia pary, więc stałam przed Horanem goła i nie wesoła w pełnej okazałości. Szybko zakryłam się wiszącym obok ręcznikiem, na co Niall zaczął się śmiać. Tak cie to bawi, hmm ?
- Uspokój się Joy. Przyszedłem tylko po szczoteczkę. Myślisz, że nigdy nie widziałem ? Hahaha. - wdech wydech, wdech wydech Joy.
- Spierdalaj. - raz w życiu mnie posłuchał i wyszedł. W końcu.
Straciłam ochotę na dłuższy prysznic, więc wyszłam i ubrałam się w piżamę, którą wybrał mi niebieskooki.


Na szczęście nie wpadł na tak idiotyczny pomysł, żeby spakować mi jakąś bieliznę do spania, bo wtedy nie miałby za wesoło. Wyszłam z łazienki i zastałam Nialla leżącego już w jego łóżku.
- A ja gdzie będę spać ? - spytałam, na co on uśmiechnął się łobuzersko i odkrył drugą połowę swojego wielkiego łóżka. - Tylko łapy przy sobie. Jasne Horan ?
- Jasne Moor - zaśmiał się krótko i zgasił światło.
Nie mogłam zasnąć więc leżałam, leżałam i myślałam o dzisiejszym wieczorze. znowu. Po chwili poczułam jak zaraz za moimi plecami łóżko się podgina, a sekundę później twardy tors blondyna przywarł do moich pleców. W sumie to było całkiem przyjemne i jakaś siła nie kazała mi się od niego odsunąć. Pamiętając że to jest mój PRZYJACIEL. Bardziej brat, ale to już przemyślenia na inną okazję.
- Dobranoc mała. - chyba myślał że już śpię, bo szepnął do mnie i pocałował moją skroń po czym z powrotem położył się blisko mnie.
- Dobranoc zboczeńcu - odpowiedziałam sygnalizując, że jednak nie śpię na co Niall spiął się delikatnie i jeszcze bardziej zmniejszył odległość jaka była między nami. Nawet nie zauważyłam kiedy całkowicie odpłynęłam.

***

Obudziłam się, ale nadal byłam zmęczona. Nie otwierałam oczu a kołdrę podciągnęłam pod samą brodę, mimo, że zima już się skończyła i na dworze jest coraz cieplej. Po kilku, a może kilkunastu minutach podniosłam powieki, bo i tak nie było szans, że ponownie zasnę. 
Przewróciłam się na drugi bok, by sprawdzić czy Niall wciąż śpi. Oślepiło mnie słońce, które wpadało przez okno i pomimo tego, że przez chwilę nie widziałam kompletnie nic, po chwili mogłam zauważyć, że Horana nie ma w łóżku. Trochę mnie to zdziwiło, on zawsze uwielbiał spać a kiedy się go budziło powtarzał "jeszcze pięć minut". Położyłam się na plecach i gapiłam w sufit słuchając ciszy o ile można słuchać ciszy. Nie trwało to jednak długo, ponieważ w całym mieszkaniu rozległ się głośny dźwięk tłuczonego szkła i spadających na ziemię garnków. Jęknęłam głośno z niezadowolenia, co Horan najwyraźniej usłyszał.
- Joy, obudziłaś się już ? - jego krzyk rozniósł się po całym mieszkaniu.
- Ta - odpowiedziałam, ale bardziej sobie, niż jemu.
Przez chwile ponownie nastała cisza, ale jak zwykle nie na długo. Niall najwidoczniej robił coś co nie do końca mu wychodziło, bez przerwy coś lądowało na podłodze robiąc przy tym hałas.
- KURWAAAAA - jak na zawołanie usiadłam na łóżku, a następnie wyskoczyłam z niego jak poparzona i pobiegłam w piżamie do źródła dźwięku. 
- Jezus, Maria ! Co ci się stało ?! - podeszłam bliżej do przyjaciela i odsunęłam jego dłoń od czoła. Krew leciała mu dość mocno a rana była całkiem głęboka.
- Nóż mi z szafki wyleciał - że kurwa co się stało?!
- Co ?
- No mówię ci, szukałem twojego ulubionego kubka, wiesz taki z Kubusiem Puchatkiem, a że nie pamiętam gdzie go schowałem, bo dawno u mnie nie byłaś i w nim nie piłaś herbaty, to musiałem przeszukać wszystkie szafki 
- A co ma nóż do kubka ? - nic nie rozumiem.
- To że jak otwierałem kolejne drzwiczki to on wyleciał prosto na moją twarz.
- Trzymasz noże w szafkach ?! 
- Nie czepiaj się. Nie moja wina, że mam bałagan w szafkach i wszystko jest w nich na na siłę wpakowane. Dawno nie sprzątałem.
- Boję się co jeszcze w nich trzymasz - jemu jest potrzeba kobieta i to szybko, albo przynajmniej jakaś sprzątaczka - gdzie masz apteczkę ?
- Ja nawet nie wiem gdzie mam kubek a mam wiedzieć gdzie jest jakaś popierdolona apteczka ?! Nie wiem kurwa, zwykle nie potrzebuję takich rzeczy - oddychaj Joy, oddychaj
- Dobra, w takim razie gdzie trzymasz tabletki, bo chyba je czasem bierzesz ?
- Trzecia szuflada od drzwi - mruknął a ja podeszłam do wyznaczonego miejsca i wzięłam coś jak koszyczek z potrzebnymi rzeczami. 
Na szczęście znalazłam tam jakąś wodę utlenioną, której co prawda nie było zbyt wiele, ale jednak i pudełko z plastrami. Wykonałam "operację" i uśmiechnęłam się na widok mojego dzieła. Niall nie wydawał się być zadowolonym z faktu że prawie na środku czoła ma wielki plaster w samochodziki, ale tylko takie posiadał w swojej "apteczce", więc musiałam mu przykleić taki.
Spędzaliśmy właśnie czas w salonie. Nadal byłam w piżamie, a Niall w spodniach od dresu, ale nie przejmowaliśmy się tym. Oboje siedzieliśmy na ogromnej kanapie przed telewizorem. Horan miał stopy na stoliku do kawy a ja prawie leżałam, bo miałam nogi na kolanach blondyna. Na początku trochę mnie denerwowało to jakie są chude, ponieważ tak jakby kują mnie w łydki, ale po pewnym czasie się przyzwyczaiłam.
Nialler grał na swojej nowej konsoli, a ja przeglądałam tumblr. Bez przerwy rozmawialiśmy, nie patrząc na siebie. Było jakoś po południu, a mi wcale nie spieszyło się do domu. Postanowiłam, że wrócę dopiero, jak któryś z rodziców zadzwoni. 

 ***

Był już wieczór kiedy razem z Niallem oglądaliśmy film na DVD jedząc słodycze. Siedzieliśmy pod kocem, bo zrobiło się nam zimno. Co jakiś czas wymienialiśmy się opiniami na temat tego co dzieje się na ekranie lub szarpaliśmy materiał nas okrywający, by przeciągnąć większą część na swoją stronę.
- Joooy - wystarczyło, że przeciągnął moje imię przesłodzonym głosem a ja już wiedziałam, że coś ode mnie chce.
- Czego chcesz - mruknęłam biorąc jednocześnie garść popcornu z miski.
- Zrobisz kakao, proszę ? Jest tak zimno, ty masz piżamkę a ja jedynie spodnie. Będzie mi zimno jeśli wstanę.
- Geniuszu ty masz długie, grube, dresowe spodnie a ja króciutkie spodenki od piżamy 
- Ale tobie przynajmniej cycki nie zmarzną - o nie, robi oczy szczeniaka. Boże zmiłuj się, z nim jest gorzej niż z dzieckiem.
Warknęłam zła, po czym z ogromną niechęcią odkryłam się i wstałam z kanapy. Powiedziałam Horanowi, żeby zatrzymał film na czas mojej nieobecności i ruszyłam w stronę kuchni.
Sięgnęłam po "nasze" kubki i zabrałam się za przygotowanie napoju. Zaniosłam je do salonu i położyłam na stoliku, Nialler grzebał coś w swoim telefonie. Kiedy usłyszał, że już wróciłam podniósł wzrok znad urządzenia i uśmiechnął się szeroko.
- Nie włączaj jeszcze, skoczę szybko do toalety - powiedziałam szybko i wyszłam z pomieszczenia.

Kiedy wróciłam twarz mojego przyjaciela wyrażała złość. Spojrzał na mnie i podszedł bliżej. Zdziwiłam się, ale nie odezwałam, bo niezbyt wiedziałam o co może chodzić. 
- Dostałaś sms'a - no i ?
- Od mamy albo taty ? Mam już wracać ? - wyciągnęłam dłoń w jego stronę, żeby podał mi mój telefon, który trzymał w swojej ręce a wzrok miał skierowany na jego ekran
- Nie, to nie jest sms od rodziców. Nieznany Joy - o kurwa błagam, niech to będzie pomyłka albo coś.
- Może ktoś się pomylił, daj mi telefon 
- Nie wydaje mi się, znam ten numer - uff, bogu dzięki, to nie mój prześladowca! - od kiedy kontaktujesz się telefonicznie z Zaynem Malikiem ?! - teraz właściwie już krzyczał i zaczęłam się obawiać, że sąsiedzi zaraz zaczną się skarżyć na hałas.
- Umm... co, co napisał ? - blondyn podszedł jeszcze bliżej mnie i w tym momencie pierwszy raz zaczęłam bać się własnego przyjaciela, a obrazy wczorajszej bijatyki sprawiają, że lęk rośnie.
- Sama zobacz - syknął i wcisnął mi telefon w ręce. 


Przeczytałam wiadomość na głos a kiedy skończyłam głośno przełknęłam ślinę. Czułam, że Niall zaraz będzie chciał zrobić przesłuchanie i dowiedzieć się o co chodzi. Tak na prawdę, to chciałam mu o wszystkim powiedzieć, wiem że zachował by to w tajemnicy albo i nie, to zależy, ale Zayn wie właściwie o wszystkim co robię i jestem pewna, że dowiedziałby się też o tym, że się komuś wypaplałam, chociaż nie wiem skąd mógłby to wiedzieć, on i tak by wiedział.
Ten człowiek przerażał mnie niesamowicie. Sam jego wygląd odstraszał, a co dopiero głos i słowa, które wypowiada. W duchu modlę się, żeby tylko kiedyś się ode mnie odczepił, bo jeśli mam być prześladowana do końca życia, to ja chcę żeby to życie skończyło się jak najszybciej nawet jeśli miałabym zostać zabita przez Malika.
- Czego. Masz. Nie. Wygadać. Joy ? - jego głos był cichy, ale można było wyczuć złość
- Niall, same te słowa mówią, że nie mogę wypaplać - błagam niech on nie drąży tematu
- Kurwa, Joy ! Przecież mi możesz powiedzieć, umiem dotrzymać tajemnicy ! - Niall jest prawie tak przerażający jak Zayn, czuję jak zaczynam się trząść, nie tylko z zimna, ale i strachu.
- Nie mogę, właśnie o to chodzi, że nie mogę. On wie o mnie chyba wszystko, nie wiem skąd, ale wie - odwróciłam się i poszłam stronę sypiali, nawet nie czekając na odpowiedź. 
Sięgnęłam po swoje wczorajsze ciuchy, które były ubrudzone krwią, bo Niall nie spakował mi nic oprócz piżamy. Ubrałam się i jeszcze raz spojrzałam na tą przeklętą wiadomość.
Mój przyjaciel wszedł do pokoju i zaczął szukać czegoś w szafie. Wyciągnął jakieś czarne spodnie i t-shirt, po czym założył je.

 Patrzyłam na niego jak na idiotę, bo nie rozumiałam zbytnio po co on się ubiera, skoro i tak niedługo pójdzie spać.
- Zbieramy się Moore - stanowczym krokiem ruszył do korytarza, gdzie szybko założył buty. Zwinnym ruchem ściągnął skórzaną kurtkę z wieszaka i zgarnął klucze od domu i auta z małej komody.
- Co ? Gdzie ? - stałam jak słup soli i gapiłam się na niego.
- Do tego miejsca, dowiem się, o co chodzi. Dupek Malik nie ma prawa cię dręczyć - otworzył drzwi, po czym stanął w progu czekając aż się ubiorę.
A jedyne o czym ja myślałam to, to, że za jakieś 15 minut pożegnam się z moim życiem tak samo i w tym samym miejscu co tamten koleś, przez którego poznałam mojego prześladowcę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracamy ! Wchodzi tu ktoś jeszcze czy już zapomnieliście o tej historii ? Tym razem nie będę się rozpisywać. 
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba i że skomentujecie, to na serio motywuje. 

Caro. xoxo


Cześć i czołem ! Rozdział pojawia się 1 września tak jak obiecałyśmy :) Mamy nadzieję że wy też wrócicie tutaj tak jak i my, i zostawicie maaasę komentarzy i wyświetleń :3 Lubię ten rozdział i myślę że wam też się spodoba ;) ENJOY i do następnego :)

Julie xx.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Liebster Awards

CZEŚĆ! Dostałyśmy aż 3 nominacje do Liebster Award, więc postanowiłyśmy odpowiedzieć na wszystkie w jednym poście. Serdecznie dziękujemy osobom, które nas nominowały ;) Śmierdzący LeńMia Angella Torres i Sheryl Nade 

Nominacja do Liebster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który cię nominował.



Pytania od: Śmierdzący Leń

1.Do której klasy teraz pójdziesz?
Julie: 2 gim
Caro: 2 gim

                                                                 2.Ulubieniec z 1D?
Julie: Zayn
Caro: Niall 

3.Masz tt?
Julie: Tak ^^ KLIK
Caro: Yup, zapraszam do zakładki "kontakt" :D

4.Od kiedy piszesz bloga ??
Julie: od 2 marca :)
Caro: Pierwszy post jest z 2 marca, więc wtedy zaczęłam pisać xD

5.Opisz siebie w 4 słowach ?
Julie: Leniwa, sucharska, pojebana, wiecznie zmęczona XD
Caro: Marudna, leniwa, głupia, mało zabawna haha :D

6.Gdybyś posiadał(-a) wehikuł czasu, gdzie i kiedy udał(-a)byś się w pierwszej kolejności?
Julie: do mojego dzieciństwa, zobaczyć się z osobami, których już nie ma :")
Caro: dzieciństwo moich rodziców, chciałabym zobaczyć jak oni się zachowywali :D

7.Twój ulubiony kolor to...?
Julie: czarny i różowy
Caro: Czerwony, zielony, niebieski. Lubię dużo kolorów xD

8.Jak masz na imię ?
Julie: Julka
Caro: Karolina

9.Cechy wymarzonego chłopaka/dziewczyny?
Julie: przystojny, wierny, miły, uprzejmy, zabawny, KOCHANY xD
Caro: miły (? xD)

10. Do jakich fandomów należysz ?
Julie: Directioners
Caro: Directioners 

11.Czego nie lubisz w ludziach?
Julie: zazdrości i wywyższania się
Caro: Pychy


Pytania od: Mia Angella Torres

1. Masz zwierzaka w domu ?
Julie: nie mam :/
Caro: Całe zoo nawet xD

2. Lubisz śpiewać ?
Julie: tak, ale nie jestem w tym świetna xD
Caro: Tak, ale narażam przy tym słuch innych ludzi :D

3. Lubisz pomagać innym ?
Julie: tak.....no tak :D
Caro: Tak

4. Kogo chciałabyś spotkać ( jakiego piosenkarza )
Julie: Zayn'a Malik'a <3
Caro: Jeśli to ma być jedna osoba, a nie zespół to Ed Sheeran :D

5. Twoja ulubiona piosenka
Julie: Ogólnie nie mam, ale nuta na dziś KLIK :)
Caro: Nie mam

6. Ile masz lat ?
Julie: 13
Caro: 14

7 . Jak masz na imię ?
Julie: Julka
Caro: Karolina

8 . Włosy kręcone czy proste ?
Julie: Proste jak druty xD
Caro: Nijakie, raz proste, raz falowane xD

9 . Ulubiony film ?
Julie: Raczej nie mam
Caro: Nie mam

10. Ulubiony smak ?
Julie: Co to za pytanie XD lol
Caro: Nie mam xD

11. Jaką lubisz porę roku ?
Julie: Raczej wszystkie :)
Caro: Wszystkie


Pytania od: Sheryl Nade

1.Ile masz lat ?
Julie: 13
Caro: 14

2.Jak masz na imię ?
Julie: Julka
Caro: Karolina

3.Twoje hobby ?
Julie: Tenis ziemny, taniec, jazda konna, spanie <3
Caro: Nic nie robienie xD

3.Jaki jest twój idealny typ chłopaka ?
Julie: Nie mam określonego "ideału"
Caro: Ideały nie istnieją

4.Dlaczego zaczęłaś pisać ?
Julie: Caro powiedziała że zaczyna pisać bloga i ja się dołączyłam :p
Caro: Idk, chyba z nudów :D

5.Co cię natchnęło na pomysł tematu twojego opowiadania ?
Julie: Caro mnie natchnęła xD
Caro: Zbyt trudne pytanie :D

6.Twoja ulubiona gwiazda ?
Julie: One Direction, Little Mix, Martin Garrix i dużo więcej, ale nie chcę mi się wymieniać xD
Caro: Jeśli chodzi o osobę sławną to całe 1D, Ed Sheeran, Little Mix i wielu innych :D

7.Gdzie chciałabyś spędzić swoje wymarzone wakacje ?
Julie: Wherever, byleby z przyjaciółmi :)
Caro: Londyn z przyjaciółmi :D 

8.Jaki jest twój ulubiony kolor ?
Julie: Czarny, różowy :)
Caro: Czerwony, zielony, niebieski. Lubię dużo kolorów :D

9.Co jest twoją motywacją do pisania ?
Julie: Caro i nasi czytelnicy <3
Caro: Przede wszystkim komentarze

10.Co sprawia ci największą radość ?
Julie: Taniec, sport, jedzenie i jak schudnę XD
Caro: Słuchanie muzyki, śpiewanie, jedzenie

11.Czy jesteś zadowolona z efektów swojej pracy 
Julie: Nie mam do nich zarzutów, ale czy są dobre to już nie mnie oceniać ;)
Caro: Chyba tak, nie wiem xD


Nominujemy:



Pytania:

1. Jak masz na imię ?

2. Ile masz lat ?

3. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać bloga/-i ?

4. Co Cię natchnęło żeby w swoim blogu stworzyć akurat taką fabułę ?

5. Co motywuje Cię do pisania ?

6. Masz jakieś zwierzę ?

7. Co lubisz robić w wolnym czasie ?

8. Jakiej muzyki słuchasz ?

9. Jaki jest twój ulubiony kolor ?

10. Kiedy masz urodziny ?

11. Jaki jest twój ulubiony owoc ?

niedziela, 27 lipca 2014

Wszyscy czytają !

Hej, tu szalone autorki :D jest sprawa, mianowicie ZAWIESZAMY BLOGA NA CZAS WAKACJI
Ciężko jest nam się zgrać w czasie wakacji, a poza tym trochę nam się nie chce i nie mamy czasu na pisanie xd Do września postaramy się napisać rozdział lub dwa do przodu, żeby później dodawać rozdziały w miarę regularnie :) To nie tak, że zostawiamy tego bloga całkowicie, bo będziemy tu wchodzić, tylko nie będziemy przez wakacje dodawać rozdziałów. Mamy nadzieję, że to rozumiecie i nadal będziecie czytać Love is sometimes danger :) Do zobaczenia (napisania ;p) 1 września miśki ! :3


Caro i Julie xx.

czwartek, 10 lipca 2014

Chapter 8

*Joy's Perspective*

ŻE KURWA JAKO KOGO MNIE PRZEDSTAWI ?!
Od tej informacji w mojej głowie zaczęło mi huczeć. Setki możliwych obrazów przeleciały przez myśli. Boże, ja nie chcę. Ja wśród tych ludzi, którzy nie mają problemów z nawiązywaniem kontaktów. Którzy rozmawiają z pierwszą lepszą napotkaną osobą. Którzy zaczepiają każdego. Którzy stawiają drinki i shoty nieznajomym. Którzy uprawiają seks w łazienkach z byle kim. Którzy... ok Joy starczy. 
Mam nadzieję, że uda mi się wykręcić z tego wypadu. Owszem chciałabym iść, poznać kogoś, ale ja po prostu nie pasuję do tamtego miejsca, do tamtych ludzi. Poza tym moi rodzice zgodzili się żebym tam poszła i na dodatek pozwolili mi pić alkohol ?! Co z nimi do cholery jasnej ?! 
Niall ciągle gapi się na mnie z tym swoim pieprzonym uśmiechem. Nie rozumiem z czego się cieszy skoro i tak z nim nie pójdę. Nie i koniec. Nie mam zamiaru patrzeć jak chleje wódę a potem muszę go zaciągać do domu, bo nie będę miała serca go tam zostawić na noc. Oczywiście jak się Horan schleje, to pierdoli głupoty i robi wszystko żeby tylko nie stosować się do twoich próśb. Co prawda byliśmy razem tylko na kilku imprezach, zwykle jakieś wesela, gdzie albo Niall albo ja zostaliśmy zaproszeni z osobami towarzyszącymi. Nigdy nie miałam chłopaka, więc na tego typu wypady pytałam go czy ze mną pójdzie, a on oczywiście "z grzeczności" nie odmawia, ale wiem, że po prostu lubi imprezować. O ile wesele można nazwać imprezą. Z kolei nie mam pojęcia dlaczego on prosi mnie, zamiast jakiejś super laski w swoim wieku. W każdym razie na wesela chodzę chętniej, bo tam nie ma tego całego... gówna, które jest w klubach. 
Ten idiota nadal siedzi na tej kanapie, nadal się na mnie gapi i nadal się uśmiecha. Niech on kurwa przestanie. 
- Będziesz się tak gapił cymbale ?
- Yup - mrugnął do mnie jednym okiem.
- To przestań, bo mnie irytujesz.
- Nope - ja pierdole.
- Masz jakieś jeszcze głupkowate powiedzonka oprócz yup i nope ? - odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.
- Dlaczego zawsze wzruszasz tymi pieprzonymi ramionami do cholery ?!
- Nie wiem, babe. Bo lubię ? - to największy idiota na świecie, przysięgam !
- Ohh doszło jeszcze babe, ciekawe co jeszcze masz w zanadrzu i czym mnie dziś zaskoczysz BABE - wzruszył ramionami ZNOWU KURWA. Wstał i pociągnął mnie za rękę. Prawie się przewróciłam, po tym jak wstałam, bo szarpnął mnie w kierunku schodów zanim do końca złapałam równowagę.
Ledwo weszliśmy do mojego pokoju, a on już rzucił się w kierunku mojej szafy. Mruknęłam tylko "tak, czuj się jak u siebie", po czym usiadłam na krześle przy biurku.

Od jakiś 15 minut przeglądam tumblr'a, podczas gdy mój przyjaciel zdążył wywalić wszystkie moje ubrania na środek pokoju. Widok Horana siedzącego na podłodze w stosie tych ciuchów na początku wydawał mi się śmieszny, ale teraz to było po prostu nudne. Co chwilę brał do rąk jakąś bluzkę a po chwili wzdychał głęboko i odrzucał na drugą stronę stosu. Jego fryzura przekształciła się z idealnie ułożonej na roztrzepaną, bo co chwile zły, że nic nie znalazł przeczesuje je palcami. Wygląda bosko.
Wyciągnęłam nogi przed siebie i wróciłam wzrokiem do mojego telefonu, który był od kilkunastu minut wybawianiem od nudy. 
Nie chcę iść do tego klubu. Mimo, że wiem, że przy Niallu będę bezpieczna. Nie chcę, nie mam ochoty. Odczuwam coś podobnego do strachu, boję się co ludzie o mnie pomyślą. Nie jestem osobą, która wygląda jak imprezowiczka. Jestem całkowitym przeciwieństwem. Lubię się zabawić, ale dla mnie słowo "zabawa" ma inne znaczenie, dla mnie "impreza" to spotkanie z przyjacielem i oglądanie filmu, śmianie się i rzucanie w siebie popcornem. To jest dla mnie zabawa, a nie chlanie, ćpanie i chuj wie co jeszcze.
- Boże Joy, masz tyle ubrań, a nic nie nadaje się na wyjście ! - z zamyśleń wyrwał mnie rozczarowany głos Nialla.
- Dzięki - mruknęłam, rebloggując jednocześnie obrazek na tumblr'ze
- Nie obrażaj się na mnie. Nie powiedziałem, że masz brzydkie ubrania, tylko, że nie nadają się na wyjście do klubu. No nie, chodziło mi jeszcze innego. Te ubrania, które masz, nie pasują do tych które uszykowałem sobie u mnie na dziś wieczór - Ja pierdole.
- Mamy mieć dopasowane ubrania ?! Jesteś nienormalny - parsknęłam śmiechem.
- Nie do końca dopasowane, mają ładnie się razem komponować. Jak by to wyglądało, gdybym ja poszedł w dresach, a ty balowej sukni. No kurwa "Piękna i Bestia" - wyglądał jakby się obraził.
- IDZIESZ W DRESACH ?! - jestem prawie pewna, że moje oczy wyglądają jak piłeczki do ping-pong'a.
- Jeju ! Nie, to był tylko przykład. Idziemy na zakupy.
- Al...
- Żadnego "ale". Nie bój się, ubiorę cię normalnie, nie jak dziwkę.
- Dzięki

Wyszliśmy z domu i komunikacją miejską udaliśmy się do centrum handlowego. Mijaliśmy wiele par, wszystkie wyglądały identycznie. Kobiety całkiem pochłonięte zakupami, z uśmiechami na twarzach, pełne energii i chodzący na nimi mężczyźni. Znudzeni, obciążeni torbami i marudzący co chwilę, że chcą do domu. My byliśmy wyjątkami. Niall był jak te kobiety a ja jak ci mężczyźni, z jednym szczegółem. Ja nie nosiłam tych toreb z ciuchami, bo jeszcze nic nie kupiliśmy. Bolały mnie nogi od tego chodzenia, mimo, że jesteśmy tu dopiero od godziny. Dopiero, albo już. Jak kto woli. Co chwilę byłam wpychana przez Horana do przymierzalni. Miałam dziś na sobie chyba każdy możliwy rodzaj i kolor ubrania. Już czuję co się będzie działo, jak wejdziemy do obuwniczego boże ! 
Niall wcale nie wydawał się być zmęczony, podczas gdy ja wracałam przebrać się inną kreację, on zagadywał ekspedientki. Te kobiety były wyraźnie nim zauroczone. Śmiały się z wszystkiego co tylko powiedział, nawet jeśli to nie było śmieszne.Nie ważne czy miała 18 lat czy 35, wszystkie patrzyły na niego maślanym wzrokiem. One tym wzrokiem go wręcz rozbierały. Największą satysfakcję miałam, kiedy wychodziłam z przymierzali a on odwracał od nich wzrok całkowicie poświęcając swoja uwagę mi. Miny tych wrednych bab kiedy mówiłam rzeczy w stylu "co myślisz o tym kochanie", albo "nie jestem pewna kotku" były bezcenne, wręcz zabijały mnie wzrokiem. Jeszcze lepiej było, jak Niall również nie żałował mi czułości. Co chwilę powtarzał coś w stylu "długość tej spódnicy sprawi, że będę zazdrosny, bo wszyscy faceci będą się za tobą oglądać skarbie" lub "ta zdecydowanie podkreśla twoją piękną pupę króliczku".
Zastanawiam się czy on również miał z nich taki ubaw, jak ja.
W końcu kupiliśmy sweter i spódnicę. Właściwie, ubrania były ładne. Niall określił ich połączenie jako "słodko i gorąco" i nie wiem czy to dobrze, czy źle.
Zakup butów przebiegł szybciej niż myślałam. Jednak nie obyło się bez komentarzy Horana typu "Jezu, myszko te buty sprawiają, że twoje nogi wyglądają jeszcze seksowniej niż zwykle". Zwykle po takich słowach wszystkie kobiety w sklepie zaczynały oglądać swoje nogi a potem wszystkie chciały przymierzać ten model butów, które ja akurat przymierzałam idiotyzm.

***

Niall poinformował mnie, że przyjedzie po mnie o 20, czyli za jakieś dwie i pół godziny. Po obliczeniu czasu stwierdziłam, że na spokojnie zdążę się wyszykować. Odgrzałam obiad, który przygotował tata i zjadłam go bez pośpiechu. Po skończonym posiłku poszłam się przygotować.


Okazało się, że Niall pojawił się całkiem punktualnie, a ja bez problemu ogarnęłam się na czas. Kiedy wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam, że Niall przyjechał samochodem to się zdziwiłam. Horan najczęściej porusza się komunikacją miejską. Zawsze powtarza, że to jest tańsze, szybsze, a na dodatek dzięki temu przyczynia się to zmniejszenia zanieczyszczenia środowiska. Właściwie ma rację, tym bardziej, że mieszkamy w dużym mieście i dojazd do pracy zająłby mu dwa razy więcej gdyby jechał własnym samochodem, bo w centrum zawsze są potworne korki. Dlatego jeździ samochodem dość rzadko.
Ledwo doszłam do auta, a już bolały mnie nogi. Nie jestem przyzwyczajona do obcasów, a to sprawia, że po kilku minutach noszenia ich, mam ochotę je zrzucić. Mój przyjaciel otworzył mi drzwi i pomógł wejść do pojazdu wow jaki z niego dżentelmen. Kiedy pojawił się obok mnie, zajmując miejsce kierowcy mogłam zwrócić uwagę w co jest ubrany. Dość wąskie czarne jeansy, zwykły biały t-shirt i ciemną bluzę, uszytą w stylu bejsbolówki. Wyglądał tak jak zwykle, nie był jakoś bardzo wystrojony, ale na prawdę dobrze się prezentował bardzo dobrze.



- Niall, o co chodzi z dopasowanymi strojami ?
- Jak to o co ? Musimy ładnie razem wyglądać - to brzmi jak określenie dla par "och tak ładnie ze sobą wyglądacie"... nie, nic.
- Nadal nie rozumiem, przecież nie mamy dopasowanych ubrań
- Co miałem założyć spódniczkę i różowy sweterek ? No proszę cię Joy - zaczął się śmiać, a ja nadal nie rozumiałam tego "pasującego stroju"
- Dobra, nieważne. Temat skończony
W radio leciały najnowsze hity a Niall wesoło kiwał głową i wystukiwał rytm o kierownicę. Jedziemy już jakieś pół godziny, gdybym wcześniej wiedziała, że to tak daleko to w życiu bym się na to nie zgodziła. To jakiś cud, że ja w ogóle się zgodziłam. 
- Niall do cholery daleko jeszcze, nogi mnie bolą w tych butach ! - chcę wysiąść, chcę do domu 
- Kotku, jeszcze 5 minut jazdy, klub jest za rogiem
- Szkoda że nie widzę żadnego rogu, bo jest tak ciemno że ledwo daję radę zobaczyć ciebie, gdzie my jesteśmy ?! Myślałam, że kluby zwykle są w centrum miasta a centrum jest w drugą stronę. Idioto gdzie my jedziemy ?!
- Zamknij się Joy, rozpraszasz mnie, jesteśmy już na miejscu
Miał rację. Chwilę potem zaparkował na jakimś parkingu, który swoją drogą był obładowany samochodami. Wysiadając zachwiałam się, bo te buty może i są wygodne, ale nie dla osób, które nie są przyzwyczajone. Debil, zwany potocznie Niallem, podszedł do mnie śmiejąc się. Ciekawe czy on poradziłby sobie w takich szpilkach. Nie mogłam ustać, nogi wyginały mi się we wszystkie strony pieprzone buty. 
Horan objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Spojrzałam na niego zdziwiona i chciałam się odsunąć, ale nie pozwolił mi.
- Udajemy parę Joy, a poza tym, tak pomogę ci utrzymać równowagę w tych butach - mruknął cicho, tak żebym usłyszała tylko ja.
- Wow dzięki - odpowiedziałam sarkastycznie, na co zareagował wbijając mi swoje palce w biodro, całe szczęście tylko na chwilę. To będzie ciężki wieczór.
Przy wejściu do klubu nie było kolejki, praktycznie od razu zostaliśmy wpuszczeni i nawet nie sprawdzali dowodów, co mogłoby wydawać się dziwne, gdyby nie to, że zauważyłam że Niall zna się z ochroniarzami, bo przywitali się. Najlepsze jest to, że nie tak normalnie. Horan powiedział "cześć chłopaki" a oni odpowiedzieli "dobry wieczór proszę pana". To zdecydowanie było dziwne, ale postanowiłam nie przejmować się tym.
Pierwszy raz byłam w takim miejscu. Po minięciu w drzwiach ochroniarzy znaleźliśmy się w jakimś ciemnym korytarzu. Światło było tak słabe, że na początku nic nie widziałam, dopiero po jakimś czasie mój wzrok się przyzwyczaił. Ze strachu jeszcze bardziej przybliżyłam się do Nialla. Końca tego tunelu nie widać, a ja zaczynam się bać. Gdzie my kurwa jesteśmy, to miał być klub a nie jakieś bunkry !
- Umm... Niall, gdzie my jesteśmy ? - echo odbiło się o ściany długiego pomieszczenia, aż miałam ciarki na plecach.
- Korytarz prowadzący do klubu, nie bój się Joy, chodzi o to, żeby muzyka z klubu nie była słyszalna poza jego murami. To dzielnica w chuj bogatych ludzi, więc kluby tutaj też są całkiem wypasione.
- Daleko jeszcze ? Serio bolą mnie już nogi - zaśmiał się krótko na moją wypowiedź uwielbiam kiedy się śmieje. 
- Jeszcze kawałek, budynek jest na prawdę ogromny, ale klub całkiem mały - nie chciało mi się już gadać, dlatego odpowiedziałam krótkie "ok".
Między nami zapadła cisza. Nadal byliśmy w tym korytarzu, ale powodem może być to, że idziemy wolno. Stukanie szpilek o podłogę odbijało się echem. Horan delikatnie się uśmiechał, jakby nie mógł się doczekać togo, co będzie w klubie. Zaczynam się bać. Po chwili usłyszałam dźwięki muzyki a to oznacza, że ten tunel niedługo się skończy i wejdziemy do rzeczywistego klubu. Poczułam jak pocą mi się dłonie a mój oddech staje się nierówny. W ciemności zauważyłam, że zbliżamy się do czarnych, masywnych drzwi. Niall zatrzymał się przed nimi i spojrzał na mnie.
- Pamiętaj Joy, udajemy parę. Nie stresuj się, nic ci się tutaj nie stanie, bo jestem gościem specjalnym.
- Co to znaczy Niall ? - byłam jeszcze bardziej zdenerwowana, bałam się.
- Nie ważne. Będę do ciebie mówił zdrobnieniami, nie złość się proszę i nie bądź arogancka. Musimy być wiarygodni. Ty możesz zwracać się do mnie po prostu po imieniu. Nie wymagam od ciebie zbyt wiele, prawda ? - mam wrażenie, że się o mnie martwi.
- Ok, postaram się powstrzymać od wrednych komentarzy - nie chciałam psuć mu wieczoru.
Uśmiechnęłam się pocieszająco, na co powrócił do wcześniejszej euforii. Stanął prosto i otworzył drzwi.
W klubie było głośno, ale nie tak głośno jak w tym, w którym byłam ostatnio. Większość mężczyzn było w garniturach, ale byli też tacy jak Niall, czyli ubrani na luzie, ale tak by dobrze się prezentować. U kobiet stroje były zróżnicowane, większość zależała od wieku.
Zapewne rozglądałabym się dłużej, ale moją uwagę przyciągnęło zachowanie ludzi. Kiedy przechodziliśmy obok nich oni robili miejsce żebyśmy mogli przejść i kiwali głowami na powitanie, niektórzy nawet mówili "dobry wieczór panie Horan", na co on z kamienną twarzą kiwał głową, nie odpowiadając, ale dając znak że słyszał. co się dzieje ?! Spojrzałam na niego zdezorientowana, zauważył mój wzrok na sobie, dlatego pochylił się w moją stronę kurwa, on jest wyższy nawet kiedy mam szpilki, pieprz się wzroście. 
- Nie pytaj, nie patrz tak, po prostu idź i nie okazuj emocji - kiwnął głową w stronę jakiegoś faceta, który właśnie powiedział "witam,dobrze pana widzieć, proszę pana" i znów na mnie spojrzał - jeśli nie wiesz na kogo lub na co patrzeć, patrz w ziemię, albo na mnie - mówił tak cholernie cicho, że ledwo go usłyszałam, uśmiechnął się do mnie lekko, ale tak że tylko ja to widziałam i wrócił to swojego "ponurego" stanu.
Postanowiłam gapić się na podłogę. Miałam wrażenie, że im dłużej idziemy, tym Niall mocniej obejmuje mnie w tali. Jeśli zaraz nie usiądziemy, to nogi całkiem odmówią mi posłuszeństwa i się wywrócę. Ludzie, których widzę pierwszy raz w życiu ciągle witają się z moim "chłopakiem". Ta sytuacja jest jakaś pojebana.
Wchodziliśmy właśnie po jakiś schodach, wszyscy się już rozeszli, albo na parkiet, albo na swoje miejsca przy barze lub stolikach. Szliśmy sami, Niall zaczął się uśmiechać. Odwrócił głowę w moją stronę.
- Dajesz jakoś radę w tych butach ? Musiałem mocniej się złapać, bo czułem że zaraz się przewrócisz, wszystko w porządku ?
- Muszę usiąść, jeszcze kilka kroków i będę leżeć ryjem przy podłodze - zaśmiał się na moje słowa tak, śmiej się, ciekawe czy tobie byłoby łatwo iść w tych kurewsko wysokich obcasach ! 
- Dasz radę dojść na górę po schodach ?
- Yhmm - byliśmy w połowie, muszę dać radę.
Kiedy dotarliśmy na to pieprzone piętro nie czułam nóg. Okazało się, że jesteśmy na czymś, co wygląda jak mały, wewnętrzny balkon. Widać stąd co dzieje się na dole. Nie było to na dużej powierzchni. Całość zajmowało kilka stolików i kilka kanap bądź krzeseł. Większość to małe, dwu, maksymalnie pięcioosobowe stanowiska, jednak był jeden długi stół z trzema kanapami. Zakładam, że wokół niego zmieściłoby się jakieś dwadzieścia osób.
Otrząsnęłam się z transu, kiedy Niall wbił mi palce w biodro dając znak, że musimy iść. Zaczął prowadzić nas w stronę jednego ze stanowisk, jak się okazało, do tego największego. Wcześniej było puste, jednak teraz było prawie całe zajęte jak kurwa, jak ?! patrzyłam w tą stronę 2 minuty temu ! 
Kiedy znaleźliśmy się już całkiem blisko, wszyscy wstali i kiwnęli w naszą stronę, chociaż to pewnie było do Nialla, bo mnie nawet nie znają. Niall uśmiechnął się do nich pogodnie i zaczął mówić.
- Witam, mam nadzieję, że nie jesteśmy bardzo spóźnieni. To jest Joy Moore, moja dziewczyna - o kurwa, o kurwa, o kurwa. Czułam na sobie ich wzrok, byli zaciekawieni. Przez pierwsze kilka sekund było cicho, a ja pragnęłam usiąść, bo czułam się bardzo niezręcznie.
Po chwili jednak wszyscy zaczęli coś mówić, brzmiało to jak jakiś pieprzony wiwat. Horan spojrzał na mnie zadowolony. Podniósł dłoń do góry i w tym momencie wszyscy zamilkli wow ? Zostaliśmy wpuszczeni na "honorowe" miejsca. Siedzieliśmy koło siebie, w takiej części stołu by każdy mógł nas widzieć** Jezu Chryste, co się dzieje ?!
Ludzie zaczęli gadać z Niallem a ja siedziałam cicho. Nie słuchałam ich konwersacji, bo pewnie i tak nie widziałabym o co chodzi. Zdziwiło mnie to, że nikt z obecnych przy stole nie pił alkoholu, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Horan trzymał swoją dłoń na moim kolanie, co jakiś czas pocierając je kciukiem, dając znać, że o mnie pamięta. Postanowiłam przyjrzeć się osobom, które z nami siedziały.
Na moje oko wszyscy mieli maksymalnie trzydzieści pięć lat, najmłodszy mógł mieć okołu dwudziestki jestem najmłodsza, super. Mężczyźni, jak i kobiety wyglądali na zadbanych i dość "nadzianych".
Siedzieli naprzemiennie, chłopak obok dziewczyny, co najprawdopodobniej oznacza, że każdy ma partnera.
Całe towarzystwo było skupione na moim przyjacielu, dlatego mogłam bezkarnie gapić się na kogo tylko miałam ochotę. Moją uwagę przykuł facet, który siedział najbliżej Nialla. Miałam wrażenie, że skądś go znam, a przynajmniej kojarzę. Niestety nie mogłam sobie przypomnieć kto to jest, ani jak ma na imię lub nazwisko.
Położyłam dłoń, na dłoni Niallera. Zdziwiony spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Ułożył swoją rękę inaczej i splótł nasze palce jezu, to zaczyna mnie przerażać. 
- Co się stało kochanie ? - mówił cicho, ale kiedy odwrócił wzrok od naszych towarzyszy oni ucichli, przestali rozmawiać, dlatego jestem pewna, że i tak wszystko słyszeli jak ja mam mu się zapytać kto to, skoro jest w chuj cicho i na dodatek ten koleś siedzi zaraz koło Horana ?! 
- Umm... przepraszam, że ci przerywam, ale muszę ci coś powiedzieć - wypowiedziałam prawie szeptem i czułam jak się rumienię z powodu zbyt dużej ilości osób patrzących na mnie.
- Nie ma sprawy, mów - uśmiechnął się promiennie
- Moglibyśmy na osobności ? Proszę ? - Joy przestań się denerwować, przestań się rumienić, PRZESTAŃ ! 
- Nie ma problemu. Wybaczcie, zostawimy nas na chwilę samych.
Stanęliśmy w "bezpiecznej" odległości od naszej loży. Nialler objął mnie opiekuńczo ramieniem i kiwnął głową, dając znak, że mnie słucha i mogę mówić.
- Przepraszam, że cię od nich oderwałam, wiem że to nie kulturalne i pewnie mają mnie za jakąś rozkapryszoną nastolatkę, która myśli, że wszystko jej wolno i że się wtrąca, ale ja naprawdę mam ważną sprawę. To znaczy może to nie jest ważna sprawa, ale jak się nie dowiem, to zeżre mnie ciekawość. Doskonale mnie zna... - przerwał mi przykładając swój palec do moich ust.
- Uspokój się. Widzę, że zbyt długo nic nie mówiłaś, bo teraz gadasz jak nakręcona. Nie przejmuj się tym, że nas odciągnęłaś - dał nacisk na słowo nas, jakby chciał podkreślić, że jestem tam równie ważna co on - jestem pewien, że nie są źli. Co jest tą ważną sprawą ?
- Kim jest ten chłopak, który siedzi koło ciebie ? Znam go, ale nie mogę sobie przypomnieć nic na jego temat !
- To Josh, gra na perkusji. Uczył kiedyś w muzycznej, ale zrezygnował, bo dostał propozycję dobrej pracy. To mój stary kumpel, spotkałaś go już wielokrotnie. Coś jeszcze chcesz wiedzieć ?
- Nie, możemy wracać - jezu zrobiłam z siebie idiotkę przed obcymi i nawet przed przyjacielem. 
- Poczekaj, nie śpiesz się tak. Patrzą się na nas. Zawsze to robią, zresztą ja też się zawsze gapię, jak jakaś para odejdzie od stołu, łatwiej mówiąc, taki zwyczaj. Musisz mnie pocałować, albo ja ciebie - że co kurwa ?! - nie rób takiej miny, możesz w policzek, skoro nie chcesz ze mną wymieniać śliny i nie patrz w ich stronę, oni nie wiedzą, że my wiemy, że oni patrzą
- Jezu to jest jakieś popierdzielone
- Wiem, Joy, wiem. To jak, kto kogo całuje ? - poruszał brwiami
Mimo szpilek musiałam stanąć na palcach. Położyłam ręce na jego ramionach żeby utrzymać równowagę i cmoknęłam go w policzek. Czułam jak jego kąciki ust unoszą się w górę. Odsunęłam się od niego lekko i mimo własnej woli uśmiechnęłam się. Niall pochylił się nade mną i pocałował w czoło awwww... dobra Joy ogarnij się. 
Wracając do towarzystwa usłyszałam ich rozmowy, nie zwracali już na nas uwagi, albo wcale nie zwracali a Horan po prostu sobie ze mnie żartował. Postanowiłam jednak podsłuchać o czym mówią, zanim zorientują się, że już wracamy. Zauważyłam, że blondyn też się przysłuchuje.
- Wyglądają razem przeuroczo !
- Niall nareszcie znalazł odpowiednią dziewczynę
- Pasują do siebie i się dopełniają
- Chciałabym ją lepiej poznać, ale nie chcę jest przestraszyć. Jest strasznie małomówna i nieśmiała.
- Joy jest gorąca
Spojrzałam na niego pytająco a on tylko wzruszył ramionami z uśmiechem. Schylił się delikatnie i szepnął do ucha "ma rację jesteś gorąca", na co pacnęłam go w tył głowy, ale zaśmiałam się na jego odpowiedź.
Kiedy byliśmy wystarczająco blisko, rozmowy na nasz temat ucichły. Josh zaproponował drinki, a my w tym czasie wróciliśmy na nasze miejsca. Większość zdecydowała się na napoje alkoholowe, a reszta na wodę lub colę. Zdziwiło mnie, że Niall odmówił piwa, na co odpowiedział, że prowadzi, o czym oczywiście zapomniałam. Postanowiłam dołączyć się do rozmowy. Poznałam bardzo miłą dziewczynę, która ma na imię Madison. Powiedziała mi, że pochodzi z Ameryki, przyjechała tutaj studiować a potem znalazła dobrą pracę, więc nie wróciła do Stanów. Przyszła tutaj ze swoim kuzynem, już któryś raz z rzędu i nie licząc mnie jest tutaj "najnowsza". Dowiedziałam się, że Niall wcześniej przychodził na spotkania ze swoimi koleżankami, dlatego była mile zaskoczona, kiedy przyprowadził mnie mówiąc, że jestem jego dziewczyną. Starałam się nie pokazywać mojego zdziwienia. Dlaczego mnie jako jedyną przedstawił jako swoją partnerkę ? Przecież mógł powiedzieć, że jestem jego przyjaciółką. Gawędziłam z Madison do czasu, w którym ktoś zaproponował, żebyśmy poszli potańczyć. Horan odnalazł moją rękę i splótł nasze palce, podczas gdy szliśmy w stronę parkietu.

***

Po jakiś pięciu przetańczonych piosenkach z Niallem i trzech z Joshem moje nogi zaczęły drżeć. Postanowiłam wrócić do naszego stolika. Ledwo dałam radę wspiąć się po schodach na "balkonik". Podeszłam do barierki i przyglądałam się ludziom bawiącym się na parkiecie. To na prawdę dziwne widzieć mężczyzn w garniturach, którzy wyglądają jak pieprzeni biznesmeni a tańczą i piją jak nastolatkowie. Przenosiłam ciężar z jednej nogi, na drugą, próbując co jakiś czas jedną z nich trochę odciążyć.
Zobaczyłam dwie dłonie po obu moich stronach, które po chwili spoczęły na barierce. Jakieś ciało przysunęło się do minie od tyłu, a głowa spoczęła na moim lewym ramieniu. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że to blondyn. 
- Dlaczego nie usiądziesz ? - zapytał, był całkowicie trzeźwy i podziękowałam w duchu Bogu za to, że nie dał się skusić na żadnego drinka, bo nie mielibyśmy jak wrócić do domu.
- Chciałam popatrzeć jak ludzie się bawią - odpowiedziałam, po czym przekręciłam głowę lekko w lewo, żebym mogła spojrzeć mu w oczy. Uśmiechnął się do mnie i złapał za dłoń, po czym zaprowadził do loży. 
Gadaliśmy przez jakiś czas o głupotach pijąc swoje napije. Niall próbował mi wytłumaczyć w której części Londynu jesteśmy, ale nic z tego nie zrozumiałam, bo byłam zbyt zmęczona, żeby wysilić mózg. Powiedziałam, że i tak nic z tego nie wiem i jego gadanie na ten temat i tak nie ma sensu, na co mlasnął niezadowolony, ale potem się zaśmiał. Poinformował mnie, że idzie pogadać chwilę z kolesiem, który stał do nas tyłem więc nie wiedziałam kim jest, ale pewnie jakiś nadziany koleś, bo miał na sobie idealnie skrojony garnitur, wyglądający jakby był szyty na miarę. Kiwnęłam głową, dając znak, że może iść. 
Siedziałam przez chwilę popijając moją wodę z cytryną a potem postanowiłam sprawdzić, która jest godzina. Szukałam przez chwilę jakiegoś zegarka na ścianie i już prawie straciłam nadzieję, że jakikolwiek się tutaj znajduje, ale zauważyłam jeden, który wskazywał że jest już po 3 w nocy. 
Kilka minut później dołączyli do mnie Josh ze swoją partnerką. Oboje pili alkohol, ale wciąż kontaktowali i zachowywali się przyzwoicie. Spojrzałam na mojego przyjaciela, który gadał z mężczyzną w rogu balkoniku. Niall przodem do mnie, a ten facet tyłem. Blondyn przytakiwał znudzony, podczas gdy jego towarzysz mocno gestykulował.
Byłam bardzo zmęczona, dlatego postanowiłam podejść i zapytać kiedy będziemy się zbierać. Kiedy wstawałam uświadomiłam sobie, że jutro, a właściwie już dziś jest piątek, a ja powinnam iść do szkoły, ale skoro moi rodzice wiedzą gdzie jestem i nawet pozwoli mi pić, to pewnie nie pójdę do szkoły drugi raz rzędu. Wolnym krokiem szłam w kierunku Niallera, który wydawał się być znudzony tym, co mówi koleś na przeciwko niego. Podeszłam do niego i nawet nie rzuciłam okiem na jego towarzysza. Cała uwaga Horana skupiła się na mnie i widziałam jak podnosi palec do góry, dając znak, że za chwilę będą kontynuować rozmowę. 
- Niall kiedy jedziemy ? Jestem zmęczona - mówiłam patrząc mu w oczy na co on uśmiechnął się delikatnie. 
- Niedługo kochanie, tylko skończę omawiać jedną rzecz - kiwnął głową w stronę tego kolesia, ale byłam zbyt leniwa żeby na niego chociaż spojrzeć. Chciałam się odsunąć i wrócić do stolika, ale Horan przytrzymał mnie przy sobie. 
- Możesz być ze mną, to nie potrwa długo - pocałował mnie w czoło a ja oparłam głowę na jego klatce piersiowej. 
Blondyn objął mnie, dlatego również postanowiłam owinąć swoje ręce wokół jego pasa, a po chwili poczułam jak opiera swój podbródek na mojej głowie. Wdychałam mieszankę zapachów, złożoną z jego perfum, proszku do prania i oczywiście jego pachnie idealnie, o Boże. Być może byliśmy niekulturalni przytulając się, podczas gdy on prowadził rozmowę, ale skoro Niall się tym nie przejmuje, to ja również postanowiłam o tym nie myśleć. Czułam jego oddech na moich włosach. Mogę się stąd nie ruszać, on jest taki ciepły. Nie słuchałam ich rozmowy, bo pewnie gadają o rzeczach, których i tak bym nie zrozumiała a poza tym nie interesuje mnie to. Po kilku minutach Horan się odezwał.
- Okej kochanie możemy już wracać, chodź Joy - mruknęłam okej i odsunęłam się od niego, po czym cmoknęłam go w policzek a on się uśmiechnął. 
- Zaraz, zaraz JOY ?! - usłyszałam za sobą głos i miałam wrażenie, że go znam, ale nie miałam pojęcia skąd go kojarzę.
- O co ci chodzi. Joy, imię mojej dziewczyny, stoi tutaj ze mną - Niall wyglądał na zdezorientowanego, ale jednocześnie złego.
- O nic mi nie chodzi, ale wydaje mi się, że ją znam - kurwa kojarzę ten głos, tylko skąd ja mogę znać w chuj bogatego kolesia, w garniaku szytym na miarę ?! 
- Wszyscy ją znają, jest moją dziewczyną. Nie zapominaj z kim rozmawiasz - KIM JEST TUTAJ NIALL, ŻE WSZYSCY MUSZĄ GO ZNAĆ I TRAKTOWAĆ JAK BOGA ?! 
- Przepraszam, panie Horan. Trochę się zapędziłem
- Nie trochę. Bardzo się zapędziłeś kolego, za bardzo - głos blondyna był surowy, nie często mam okazję słyszeć go takiego wkurzonego. Przeanalizowałam fakty i stwierdziłam, że jednak jeszcze nie jedziemy dlatego ponownie przytuliłam się do Nialla, opierając głowę na jego piersi.Miałam wrażenie, że jego oddech lekko się unormował, jakby się uspokoił.
- Możesz odejść, skończyłem z tobą gadać - słyszałam, jak koleś się odwraca i odchodzi, a Horan mocniej mnie przytula nasze dzisiejsze zachowanie jest dziwne, bardzo dziwne - Poczekaj tutaj, wezmę moją bluzę i przyjdę co ciebie zaraz, wyjdziemy tylnym wyjściem - kiwnęłam tylko głową w odpowiedzi.
Kiedy zostałam sama, po raz kolejny podeszłam do barierki i przyglądałam się ludziom. Ten dzień jest dziwny, ta impreza jest dziwna, ludzie są dziwni, Niall i ja jesteśmy dziwni dlaczego to wszystko jest takie dziwne ?! 
Poczułam jak ktoś odwraca mnie i przyciąga do siebie. Owinął wokół mnie swoją rękę i przycisnął do swojego ciała, po czym drugą ręką podnosi moją głowę łapiąc mój podbródek i przyciska swoje wargi do moich. Całuje mnie mocno i niedbale. Zorientowałam się, że cały czas miałam zamknięte oczy i nie wiem kim jest osoba, z którą wymieniam się śliną. Otworzyłam oczy i...

ŻE CO DO KURWY ?!


** Jeśli ktoś nie wie o co mi chodziło, pisząc "w takiej części stołu by każdy mógł nas widzieć" to rozrysowałam to w paincie :D 
***Jeśli ktoś jest ciekawy jak wygląda Josh, możecie sobie wpisać w google "Josh Devine". Póki co nie planujemy go zbyt wkręcać w historię, dlatego nie pojawia się w zakładce "bohaterowie". Możliwe, że kiedyś zmienimy zdanie, ale na pewno nie w najbliższym czasie :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć wam ! Rozdział jest niesprawdzony, dlatego przepraszam za jakiekolwiek błędy ! Znowu pisałam sama, ze względu na to, że Julie jeszcze nie wróciła, ale myślę że kolejny rozdział napiszemy już razem :)
Rozdział jest dłuższy niż zwykle i muszę powiedzieć, że całkiem mi się podoba, ale ocenę zostawię wam. Trochę zawiodłam się liczbą komentarzy pod rozdziałem, ale widocznie nie był wystarczająco dobry, dlatego mam nadzieję, że tym razem skomentują wszyscy czytelnicy. Zauważcie ile ja muszę się napisać w jednym rozdziale a ile wy pisząc jeden komentarz... jest różnica, prawda ? Dlatego bardzo was proszę zostawcie po sobie jakiś ślad w formie komentarza
Jednak miłym zaskoczeniem dla mnie było zobaczenie, że mamy aż dwóch obserwatorów ! Liczymy na więcej oczywiście :)
Zastanawiałam się, czy nie założyć zakładki "informowani", ale zanim zdecyduję się na taki krok, chcę zapytać, czy ktoś w ogóle byłby zainteresowany informowaniem o rozdziale przez Twittera :) Tak więc piszcie w komentarzach co o tym myślicie i wtedy możliwe, że pojawi się taka opcja :)
Ostatnią sprawą do was jaką mam jest pytanie czy może ktoś z was nie zajmuje się robieniem szablonów na blogi ? Ten jest niezły, ale jest nieco za duży i średnio wygląda, a na stronach, które zajmują się takimi rzeczami ciężko jest zostać zauważonym, chodzi o to, że jak się złoży zamówienie, to nie zawsze jest ono przyjmowane. Jeśli ktoś z was zna się na tym to możecie pisać w komentarzu albo gdzieś (zajrzyjcie do zakładki "kontakt" tam wszystko jest :D)
Chciałabym jeszcze dodać, że chyba nawet całkiem szybko się wyrobiłam z rozdziałem prawda ? Poprzedni dodałam jakieś 2,5 tygodnia temu, a zwykle rozdziały pojawiają się co 3-4 tygodnie ! :D Wiem, że i tak rzadko dodajemy rozdziały, biorąc pod uwagę, że na niektórych blogach pojawiają się co tydzień albo nawet częściej, ale to na prawdę nie jest łatwe. 
Okej to by było na tyle z mojej notki. Wiem, że jak zwykle jest długa i nudna i pewnie większość z was jej nie czyta, ale cóż xD Oki kończę :D Do następnego !
Caro. xoxo