poniedziałek, 1 września 2014

Chapter 9


*Joy's perspective*

Otworzyłam oczy i...   ŻE CO DO KURWY ?!

Odskoczyłam jak poparzona od faceta, który stoi naprzeciwko mnie. Wydaje się być zdziwiony moim zachowaniem, ale do chuja czego on się spodziewał?!
Wytarłam usta dłonią to jest obrzydliwe, jak boga kocham. Odepchnęłam mojego towarzysza jeszcze dalej. Wzrokiem zaczęłam szukać Nialla. Zauważyłam, że idzie w naszą stronę szybkim i stanowczym krokiem. Z jego twarzy mogłam wyczytać, że jest zły wręcz wkurwiony. Kiedy był wystarczająco blisko mężczyzny, który przed chwilą się ze mną całował szarpnął go za koszulkę wytrącając jednocześnie z równowagi. Zaczął go okładać pięściami z całej siły. Widzę go w takiej furii chyba pierwszy raz. Po chwili Horan powalił swojego przeciwnika na ziemię i zaczął jeszcze mocniej uderzać w jego szczękę.
Zaczęłam zastanawiać się dlaczego koleś się nie broni, ale nie trwało to długo bo po chwili zauważyłam krew na dłoniach mojego przyjaciela i mimo, że nie powinnam się tym przejmować to nie chciałam żeby Nialler trafił do więzienia.
- Niall, zostaw go! – olał mnie totalnie, nawet na mnie nie spojrzał – Niall do cholery przestań, wystarczająco oberwał – nadal zero reakcji.
Podeszłam bliżej i dotknęłam jego ramię, ale on poruszył nim gwałtownie i strącił moją rękę.
Bałam się bardziej interweniować, bo nie chciałam skończyć z obitą szczęką, czy coś w tym stylu. Postanowiłam poszukać kogoś znajomego, ale jak na złość na balkoniku nikogo nie było. Nikogo z wyjątkiem faceta leżącego na ziemi, Nialla bijącego go z całej siły i mnie.
Podeszłam do barierki i zaczęłam szukać kogoś znajomego na parkiecie lub przy barze. W oko rzuciła mi się Madison co z tego, że ja widzę ją skoro ona nie widzi mnie.
Krzyczenie do niej nie miało sensu, bo i tak nie usłyszy, a zanim ja do niej zejdę to ten mężczyzna może skończyć martwy fuck.
Ostatecznie postanowiłam pójść do dziewczyny i poprosić o pomoc. Zbliżałam się już do schodów kiedy zauważyłam Josha, wchodzącego na górę.
- Josh! – krzyknęłam tak głośno, że aż zaczęło boleć mnie gardło. Devine natychmiast znalazł się przy mnie, jakby wyczuł, że coś jest nie tak.
- Co się st…- nie dokończył bo zaczął biec w kierunku bójki. Dziękowałam Bogu za to, że znalazł się w odpowiednim momencie cóż przynajmniej mam nadzieję, bo nie wiem czy koleś który mnie całował jeszcze żyje.
Zdziwiło mnie jednak zachowanie chłopaka. Zamiast ich rozdzielić on podszedł do jakiś drzwi, zza których wyszło trzech potężnych mężczyzn ubranych w czarne stroje. Ochrona, no zajebiście, zabiorą Nialla na komisariat i pójdzie siedzieć za pobicie.
Odciągnęli Horana i coś do niego mówili, ten tylko kiwnął głową i patrzył jak mięśniacy podnoszą poszkodowanego z podłogi i ciągną w stronę jakiś drzwi. Jego twarz jest cała zakrwawiona i opuchnięta. Jest mi go żal, ale jednocześnie wiem, że to w pewnym sensie jego wina. Niall spojrzał na niego ostatni raz ze złością i podszedł do mnie.
- Nic ci nie jest Joy ? – nawet nie wydawał się być zmęczony pomimo tego, że zadał temu facetowi mnóstwo silnych ciosów.
Zamiast odpowiedzieć sięgnęłam po jego dłoń i zaczęłam przyglądać się krwi na niej.
- Nie musiałeś go aż tak mocno bić – miałam świadomość tego, że tamten mógłby wdać się w bójkę, zamiast po prostu poddać się na samym początku, a wtedy mogłoby stać się coś Niallowi.
- Widziałem wszystko, mimo że poszedłem po bluzę to miałem cię cały czas na oku. Ten pieprzony skurwiel rzucił się na ciebie od razu po tym jak odszedłem, a ty nie wydawałaś się być zadowolona że jakiś facet w garniturze nagle cię całuje. Poza tym jesteś moją dziewczyną i nie życzę sobie, żeby całował się ktoś inny niż ja – dziewczyną, dziewczyną, dziewczyną.
Dopiero po chwili zauważyłam wokół nas wszystkich, którzy nam dziś towarzyszyli.
- Dziękuję – szepnęłam i przytuliłam go to tylko dlatego, żeby nie wydało się, że tak na serio nie jestem jego dziewczyną. Mocno zacisnęłam swoje ręce na jego szyi. Musiałam stanąć na palcach mimo, że miałam wysokie buty.
- Nie obejmę cię bo mam ręce we krwi i nie chcę pobrudzić ci ubrań – odszepnął, na co zdjęłam swoje ręce z niego i przeniosłam na jego dłonie po czym położyłam je na swojej tali i wróciłam do poprzedniej pozycji, czyli wiszeniu na jego szyi.
Usłyszałam tylko coś co było jak grupowe "awww", na co Niall zaśmiał się cicho wprost do mojego ucha, a jego oddech odbił się od mojego ramienia to wcale nie jest przyjemne, nie, nie , nie!
Mój przyjaciel odsunął się ode mnie i obrócił mnie, westchnął tylko i mruknął coś w stylu „nie jestem pewien czy się spierze”.
- Będziemy się zbierać Joy – kiwnęłam jedynie głową, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy tylnymi drzwiami.
Po raz kolejny szliśmy długim ciemnym korytarzem. Kurwa on chyba nie ma końca...
Wyszliśmy z klubu i chwilę później podjechał pracownik klubu samochodem Nialla szybko oddając mu kluczyki. Zdążył mruknąć coś na kształt "Do widzenia panie Horan" i się ulotnił. Wsiedliśmy do samochodu i od razu dało się wyczuć dość napiętą atmosferę. Dość napiętą ? Haha... KURWA NIGDY W ŻYCIU NIE BAŁAM SIĘ TAK ROZMOWY Z NIM. Miałam tyle pytań, które chciałam mu zadać a tak mało odpowiedzi na nie. Nie wiedziałam od czego zacząć, ale....nie kurwa zaraz mnie ciekawość rozsadzi.
- Niall, o co w tym wszystkim do kurwy chodzi ?
- Ale co masz na myśli Joy ? - jasne udawaj dalej, że to jest normalne. JASNE.
- Hmm no jakby to, że wszyscy przepuszczali cię na parkiecie, ze strachem i szacunkiem w oczach, ochroniarze znają cię i wpuścili bez żadnego słowa, aha no i kurwa wszyscy zwracają się do ciebie PANIE HORAN. Niall tak się nie traktuje zwykłego faceta w klubie.
- Oczywiście, że zwykłego faceta nie, ale właściciela tego klubu już owszem. Tak Joy, to jest mój klub.
No i mnie zagiął. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. W moim gardle uformowała się ogromna gula i nie mogłam się jej pozbyć. Dasz radę Joy.
- Ale jak ?
- Co jak ? - spojrzał się na mnie jak na głupią. Dzięki.
- Jak ten klub jest twój ? Niall, to jest chyba najbogatsza dzielnica w jakiej byłam w życiu. Jak do kurwy było cię stać na ten klub ? Z pensji nauczyciela chyba by ci nie starczyło !
- Nie spinaj kochanie bo się zmarszczek nabawisz.
- Nie wkurwiaj mnie nawet. Mów !
- Joy,chyba nie myślisz że kupiłem go za moje pieniądze. Rodzice wymyślili, dla mnie kolejne źródło zarobków. Kupili mi go. Dla nich pieniądze to nie problem, z resztą dla mnie też nie. Coś innego jest teraz dla mnie problemem. Wszystko już jasne ?
- Tak, no tak. - hej... - Co ? Jakim problemem ?
- Właściwie to ja tez chciałbym z tobą o czymś porozmawiać. - zauważyłam jak jego mięśnie lekko się spinają. Zrobiłam coś ? - Dlaczego on cię pocałował ?
- Ale kto ? - tak Joy, udawaj głupią.
- Gość w klubie. Znasz go ?
- Tak znam... Ale nie wiem dlaczego mnie pocałował. Kurwa nauczyciele nie robią takich rzeczy !
- Liam Payne jest twoim nauczycielem ?! Joy dlaczego do kurwy nie powiedziałaś mi o tym wcześniej ?!
- Nie myślałam że to istotne - mruknęłam pod nosem - A ty skąd go znasz ?
- Kiedyś ci to wyjaśnię, ale teraz tylko proszę, uważaj na niego. - powiedział chyba najpoważniej jak się da jak ojciec. Mruknęłam tylko w odpowiedzi krótkie "okej, będę" co z resztą chyba go zadowoliło.
Najpierw całuje mnie mój nauczyciel, a teraz najlepszy przyjaciel ostrzega mnie przed nim. Pff, przecież to normalne. Jasne. Reszta drogi minęła w ciszy bo ani ja, ani Niall nie wiedzieliśmy co powiedzieć w tej sytuacji. Podjechaliśmy w końcu pod kamienicę, w której mieszka mój przyjaciel, co nie powiem, trochę mnie zdziwiło.
- Nie wiem czy wiesz, ale mieszkam kawałek dalej. Mogę iść na pieszo, ale to ty zabrałeś mnie na imprezę więc to chyba również ty powinieneś odstawić mnie do domu.
- Dzisiaj prześpisz się u mnie.
- Ale n...
- Twoje rzeczy są w środku. - Już dzisiaj wyczerpałam limit pytań "jak", więc daruję sobie.
Weszliśmy do środka i od razu poszłam do sypialni Horana, gdzie znalazłam moje rzeczy. Udałam się do łazienki blondyna zmyć makijaż i wziąć zimny prysznic dla oczyszczenia umysłu. I tak nie pomoże, ale warto próbować. Rozpuściłam włosy i odkręciłam wodę. Stałam, myślałam i czułam jak krople szybko spływają po moim ciele. W mojej głowie było wiele pytań ale te dwa najbardziej mnie męczyły:

Dlaczego pan Payne mnie pocałował ?
Skąd Niall zna Liama i dlaczego mnie przed nim ostrzegał ?

Moje rozmyślenia przerwał dźwięk zapadającej klamki. O KURWA. Drzwi uchyliły się, a blond czupryna wyłoniła się zza nich.
- Pukać mama nie nauczyła ? Zajęte jest ! - krzyknęłam, ale dopiero po chwili zorientowałam się że drzwi kabiny są przezroczyste, a zimna woda nie zostawia pary, więc stałam przed Horanem goła i nie wesoła w pełnej okazałości. Szybko zakryłam się wiszącym obok ręcznikiem, na co Niall zaczął się śmiać. Tak cie to bawi, hmm ?
- Uspokój się Joy. Przyszedłem tylko po szczoteczkę. Myślisz, że nigdy nie widziałem ? Hahaha. - wdech wydech, wdech wydech Joy.
- Spierdalaj. - raz w życiu mnie posłuchał i wyszedł. W końcu.
Straciłam ochotę na dłuższy prysznic, więc wyszłam i ubrałam się w piżamę, którą wybrał mi niebieskooki.


Na szczęście nie wpadł na tak idiotyczny pomysł, żeby spakować mi jakąś bieliznę do spania, bo wtedy nie miałby za wesoło. Wyszłam z łazienki i zastałam Nialla leżącego już w jego łóżku.
- A ja gdzie będę spać ? - spytałam, na co on uśmiechnął się łobuzersko i odkrył drugą połowę swojego wielkiego łóżka. - Tylko łapy przy sobie. Jasne Horan ?
- Jasne Moor - zaśmiał się krótko i zgasił światło.
Nie mogłam zasnąć więc leżałam, leżałam i myślałam o dzisiejszym wieczorze. znowu. Po chwili poczułam jak zaraz za moimi plecami łóżko się podgina, a sekundę później twardy tors blondyna przywarł do moich pleców. W sumie to było całkiem przyjemne i jakaś siła nie kazała mi się od niego odsunąć. Pamiętając że to jest mój PRZYJACIEL. Bardziej brat, ale to już przemyślenia na inną okazję.
- Dobranoc mała. - chyba myślał że już śpię, bo szepnął do mnie i pocałował moją skroń po czym z powrotem położył się blisko mnie.
- Dobranoc zboczeńcu - odpowiedziałam sygnalizując, że jednak nie śpię na co Niall spiął się delikatnie i jeszcze bardziej zmniejszył odległość jaka była między nami. Nawet nie zauważyłam kiedy całkowicie odpłynęłam.

***

Obudziłam się, ale nadal byłam zmęczona. Nie otwierałam oczu a kołdrę podciągnęłam pod samą brodę, mimo, że zima już się skończyła i na dworze jest coraz cieplej. Po kilku, a może kilkunastu minutach podniosłam powieki, bo i tak nie było szans, że ponownie zasnę. 
Przewróciłam się na drugi bok, by sprawdzić czy Niall wciąż śpi. Oślepiło mnie słońce, które wpadało przez okno i pomimo tego, że przez chwilę nie widziałam kompletnie nic, po chwili mogłam zauważyć, że Horana nie ma w łóżku. Trochę mnie to zdziwiło, on zawsze uwielbiał spać a kiedy się go budziło powtarzał "jeszcze pięć minut". Położyłam się na plecach i gapiłam w sufit słuchając ciszy o ile można słuchać ciszy. Nie trwało to jednak długo, ponieważ w całym mieszkaniu rozległ się głośny dźwięk tłuczonego szkła i spadających na ziemię garnków. Jęknęłam głośno z niezadowolenia, co Horan najwyraźniej usłyszał.
- Joy, obudziłaś się już ? - jego krzyk rozniósł się po całym mieszkaniu.
- Ta - odpowiedziałam, ale bardziej sobie, niż jemu.
Przez chwile ponownie nastała cisza, ale jak zwykle nie na długo. Niall najwidoczniej robił coś co nie do końca mu wychodziło, bez przerwy coś lądowało na podłodze robiąc przy tym hałas.
- KURWAAAAA - jak na zawołanie usiadłam na łóżku, a następnie wyskoczyłam z niego jak poparzona i pobiegłam w piżamie do źródła dźwięku. 
- Jezus, Maria ! Co ci się stało ?! - podeszłam bliżej do przyjaciela i odsunęłam jego dłoń od czoła. Krew leciała mu dość mocno a rana była całkiem głęboka.
- Nóż mi z szafki wyleciał - że kurwa co się stało?!
- Co ?
- No mówię ci, szukałem twojego ulubionego kubka, wiesz taki z Kubusiem Puchatkiem, a że nie pamiętam gdzie go schowałem, bo dawno u mnie nie byłaś i w nim nie piłaś herbaty, to musiałem przeszukać wszystkie szafki 
- A co ma nóż do kubka ? - nic nie rozumiem.
- To że jak otwierałem kolejne drzwiczki to on wyleciał prosto na moją twarz.
- Trzymasz noże w szafkach ?! 
- Nie czepiaj się. Nie moja wina, że mam bałagan w szafkach i wszystko jest w nich na na siłę wpakowane. Dawno nie sprzątałem.
- Boję się co jeszcze w nich trzymasz - jemu jest potrzeba kobieta i to szybko, albo przynajmniej jakaś sprzątaczka - gdzie masz apteczkę ?
- Ja nawet nie wiem gdzie mam kubek a mam wiedzieć gdzie jest jakaś popierdolona apteczka ?! Nie wiem kurwa, zwykle nie potrzebuję takich rzeczy - oddychaj Joy, oddychaj
- Dobra, w takim razie gdzie trzymasz tabletki, bo chyba je czasem bierzesz ?
- Trzecia szuflada od drzwi - mruknął a ja podeszłam do wyznaczonego miejsca i wzięłam coś jak koszyczek z potrzebnymi rzeczami. 
Na szczęście znalazłam tam jakąś wodę utlenioną, której co prawda nie było zbyt wiele, ale jednak i pudełko z plastrami. Wykonałam "operację" i uśmiechnęłam się na widok mojego dzieła. Niall nie wydawał się być zadowolonym z faktu że prawie na środku czoła ma wielki plaster w samochodziki, ale tylko takie posiadał w swojej "apteczce", więc musiałam mu przykleić taki.
Spędzaliśmy właśnie czas w salonie. Nadal byłam w piżamie, a Niall w spodniach od dresu, ale nie przejmowaliśmy się tym. Oboje siedzieliśmy na ogromnej kanapie przed telewizorem. Horan miał stopy na stoliku do kawy a ja prawie leżałam, bo miałam nogi na kolanach blondyna. Na początku trochę mnie denerwowało to jakie są chude, ponieważ tak jakby kują mnie w łydki, ale po pewnym czasie się przyzwyczaiłam.
Nialler grał na swojej nowej konsoli, a ja przeglądałam tumblr. Bez przerwy rozmawialiśmy, nie patrząc na siebie. Było jakoś po południu, a mi wcale nie spieszyło się do domu. Postanowiłam, że wrócę dopiero, jak któryś z rodziców zadzwoni. 

 ***

Był już wieczór kiedy razem z Niallem oglądaliśmy film na DVD jedząc słodycze. Siedzieliśmy pod kocem, bo zrobiło się nam zimno. Co jakiś czas wymienialiśmy się opiniami na temat tego co dzieje się na ekranie lub szarpaliśmy materiał nas okrywający, by przeciągnąć większą część na swoją stronę.
- Joooy - wystarczyło, że przeciągnął moje imię przesłodzonym głosem a ja już wiedziałam, że coś ode mnie chce.
- Czego chcesz - mruknęłam biorąc jednocześnie garść popcornu z miski.
- Zrobisz kakao, proszę ? Jest tak zimno, ty masz piżamkę a ja jedynie spodnie. Będzie mi zimno jeśli wstanę.
- Geniuszu ty masz długie, grube, dresowe spodnie a ja króciutkie spodenki od piżamy 
- Ale tobie przynajmniej cycki nie zmarzną - o nie, robi oczy szczeniaka. Boże zmiłuj się, z nim jest gorzej niż z dzieckiem.
Warknęłam zła, po czym z ogromną niechęcią odkryłam się i wstałam z kanapy. Powiedziałam Horanowi, żeby zatrzymał film na czas mojej nieobecności i ruszyłam w stronę kuchni.
Sięgnęłam po "nasze" kubki i zabrałam się za przygotowanie napoju. Zaniosłam je do salonu i położyłam na stoliku, Nialler grzebał coś w swoim telefonie. Kiedy usłyszał, że już wróciłam podniósł wzrok znad urządzenia i uśmiechnął się szeroko.
- Nie włączaj jeszcze, skoczę szybko do toalety - powiedziałam szybko i wyszłam z pomieszczenia.

Kiedy wróciłam twarz mojego przyjaciela wyrażała złość. Spojrzał na mnie i podszedł bliżej. Zdziwiłam się, ale nie odezwałam, bo niezbyt wiedziałam o co może chodzić. 
- Dostałaś sms'a - no i ?
- Od mamy albo taty ? Mam już wracać ? - wyciągnęłam dłoń w jego stronę, żeby podał mi mój telefon, który trzymał w swojej ręce a wzrok miał skierowany na jego ekran
- Nie, to nie jest sms od rodziców. Nieznany Joy - o kurwa błagam, niech to będzie pomyłka albo coś.
- Może ktoś się pomylił, daj mi telefon 
- Nie wydaje mi się, znam ten numer - uff, bogu dzięki, to nie mój prześladowca! - od kiedy kontaktujesz się telefonicznie z Zaynem Malikiem ?! - teraz właściwie już krzyczał i zaczęłam się obawiać, że sąsiedzi zaraz zaczną się skarżyć na hałas.
- Umm... co, co napisał ? - blondyn podszedł jeszcze bliżej mnie i w tym momencie pierwszy raz zaczęłam bać się własnego przyjaciela, a obrazy wczorajszej bijatyki sprawiają, że lęk rośnie.
- Sama zobacz - syknął i wcisnął mi telefon w ręce. 


Przeczytałam wiadomość na głos a kiedy skończyłam głośno przełknęłam ślinę. Czułam, że Niall zaraz będzie chciał zrobić przesłuchanie i dowiedzieć się o co chodzi. Tak na prawdę, to chciałam mu o wszystkim powiedzieć, wiem że zachował by to w tajemnicy albo i nie, to zależy, ale Zayn wie właściwie o wszystkim co robię i jestem pewna, że dowiedziałby się też o tym, że się komuś wypaplałam, chociaż nie wiem skąd mógłby to wiedzieć, on i tak by wiedział.
Ten człowiek przerażał mnie niesamowicie. Sam jego wygląd odstraszał, a co dopiero głos i słowa, które wypowiada. W duchu modlę się, żeby tylko kiedyś się ode mnie odczepił, bo jeśli mam być prześladowana do końca życia, to ja chcę żeby to życie skończyło się jak najszybciej nawet jeśli miałabym zostać zabita przez Malika.
- Czego. Masz. Nie. Wygadać. Joy ? - jego głos był cichy, ale można było wyczuć złość
- Niall, same te słowa mówią, że nie mogę wypaplać - błagam niech on nie drąży tematu
- Kurwa, Joy ! Przecież mi możesz powiedzieć, umiem dotrzymać tajemnicy ! - Niall jest prawie tak przerażający jak Zayn, czuję jak zaczynam się trząść, nie tylko z zimna, ale i strachu.
- Nie mogę, właśnie o to chodzi, że nie mogę. On wie o mnie chyba wszystko, nie wiem skąd, ale wie - odwróciłam się i poszłam stronę sypiali, nawet nie czekając na odpowiedź. 
Sięgnęłam po swoje wczorajsze ciuchy, które były ubrudzone krwią, bo Niall nie spakował mi nic oprócz piżamy. Ubrałam się i jeszcze raz spojrzałam na tą przeklętą wiadomość.
Mój przyjaciel wszedł do pokoju i zaczął szukać czegoś w szafie. Wyciągnął jakieś czarne spodnie i t-shirt, po czym założył je.

 Patrzyłam na niego jak na idiotę, bo nie rozumiałam zbytnio po co on się ubiera, skoro i tak niedługo pójdzie spać.
- Zbieramy się Moore - stanowczym krokiem ruszył do korytarza, gdzie szybko założył buty. Zwinnym ruchem ściągnął skórzaną kurtkę z wieszaka i zgarnął klucze od domu i auta z małej komody.
- Co ? Gdzie ? - stałam jak słup soli i gapiłam się na niego.
- Do tego miejsca, dowiem się, o co chodzi. Dupek Malik nie ma prawa cię dręczyć - otworzył drzwi, po czym stanął w progu czekając aż się ubiorę.
A jedyne o czym ja myślałam to, to, że za jakieś 15 minut pożegnam się z moim życiem tak samo i w tym samym miejscu co tamten koleś, przez którego poznałam mojego prześladowcę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracamy ! Wchodzi tu ktoś jeszcze czy już zapomnieliście o tej historii ? Tym razem nie będę się rozpisywać. 
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba i że skomentujecie, to na serio motywuje. 

Caro. xoxo


Cześć i czołem ! Rozdział pojawia się 1 września tak jak obiecałyśmy :) Mamy nadzieję że wy też wrócicie tutaj tak jak i my, i zostawicie maaasę komentarzy i wyświetleń :3 Lubię ten rozdział i myślę że wam też się spodoba ;) ENJOY i do następnego :)

Julie xx.