Z słuchawkami w uszach szłam przez miasto pełne spieszących
się ludzi. Co chwilę ktoś na mnie wpadał, ale nie przejmując się tym stawiałam
kolejne kroki uśmiechając się do siebie. Hałas miasta był dla mnie nie
słyszalny przez muzykę rozbrzmiewającą w moich uszach. Stawiałam moje nogi na
chodniku w rytm dźwięków instrumentów i głosu artysty.
Włosy rozwiewał mi lekki
wiatr. Ludzie ubrani w zimowe kurtki, obtuleni szalikami, z czapkami na głowach. Patrzyli na mnie dziwnie, jednak szybko zapominali spiesząc się gdzieś.
Musiałam na prawdę dziwnie wyglądać. Ubrana w zwykłe czarne jeansy, koszulę
zapiętą pod szyję i naciągniętą na nią gładką, czarną bluzę przekładaną przez
głowę. Moje stopy przyozdabiały zniszczone vans'y w kolorze bordo. Kurtka parka
była rozpięta. Na głowie nie miałam czapki, a na szyi szalika. Ręce zamiast
przyodziać w rękawiczki miałam wciśnięte w kieszenie wierzchniego okrycia. Na
plecach spoczywał plecak w kolorowe kokardki. Mimo, że ten strój nie nadaje się na przedwiośnie, nie jest mi zimno, wręcz przeciwnie. Jest aż gorąco. Kąciki moich ust
unoszą się wyżej na myśl o tym, jaki dziś mam dobry humor i wydaje mi się, że
nic nie jest w stanie tego popsuć.
Fajnie się zapowiada ^^ Idę czytać dalej
OdpowiedzUsuń